piątek, 22 sierpnia 2014

~.17.~

Dzisiejszy dzień był dla mnie przepełniony stresem z okazji wieczoru. Wstałam ospale, uderzając się w kostkę, aż łzy napłynęły mi do oczu. W łazience zrobiłam makijaż podkreślający oczy, ubrałam się i spięłam włosy w wysokiego koka. Następnie zjadłam z Sarah śniadanie przy stole.
- Więc jedziesz z Louisem? - zapytała odkładając brudny talerz do zlewu.
- Tak, będzie mnie uczył. Ty śpisz u Harrego? - mruknęłam z nadzieją.
- Zgadza się - posłała mi uśmiech. - Dasz radę?
- Jasne, tylko kiedy wychodzisz? - odparłam nieco raźniej.
- Przed 8 p.m. - oznajmiła idąc do salonu. - A za chwilę idę na aerobic.
- Mogę cię o coś zapytać? - rzekłam siadając na przeciwko niej, na fotelu. Pokiwała głową na zgodę. - Czemu nie chcesz iść na studia?
- Lucy, nie będę miała na to czasu - wymamrotała, jakby to było oczywiste.
- Ale zniszczysz sobie życie, gdzie będziesz pracować? - wstałam lekko zdenerwowana. Sarah nie odpowiedziała.
Wzięłam swoją torebkę i zbiegłam na dół. Louis czekał w aucie przed kamienicą, zajęłam miejsce pasażera witając się z przyjacielem.
- Księżniczko wyglądasz ślicznie - uśmiechnął się ruszając.
- Dziękuje - moje policzki oblały się różem.
Dojechaliśmy na miejsce w kilkanaście minut ze względu na prędkość, z jaką poruszał się Tomlinson. Wysiadłam otwierając pilotem ogromny garaż. Wsiadłam do wozu, który służy mi do ćwiczeń. Wyjechałam na tor i czekałam na Louisa. Pognałam najszybciej, jak umiałam. Na pierwszym zakręcie udało mi się bez problemowo, tak samo na pozostałych. Tommo mówi, że nigdy nie widział, żeby dziewczyna potrafiłam choćby skręcić takim autem.

Po 2 godzinach zrobiliśmy sobie przerwę, jako miejsce odpoczynku wybrałam murek przy garażach. Louis przyniósł ze swojego samochodu pączki, które kupił dziś rano.
- Co u ciebie, księżniczko? - zapytał z napchaną buzią.
- Po staremu - odparłam urywając kawałek pączka, po czym wpakowałam go do ust.
- Jesteś jakaś smutna - rzekł przysuwając się do mnie.
- Wydaje ci się - okłamywałam samą siebie.
- Księżniczko - chwycił za moje nadgarstki. - Powiesz mi wreszcie, dlaczego to masz?
Dokładnie wiedziałam, o czym mówi. Moje rany... W Lousie mam zaufanie i na pewno mnie nie wyda, chyba czas wyjść z ukrycia.
- Jesteś pewien, że chcesz wiedzieć? - wypuściłam powietrze przez zęby powodując cichy świst.
Chłopak pokiwał głową, co oznaczało "tak". Czas zacząć!
- Więc, gdy miałam 5 lat moi rodzice zginęli. Od tego czasu przebywałam w domu dziecka - zanosiłam się na płacz przypominając sobie wszystkie krzywdy, jakie musiałam przejść. - Traktowali mnie tam, jak śmiecia. Była wyśmiewana, poniżana. Każda rana jest za coś, co wytrzymałam. Robiłam to prawie codziennie. Płakałam po nocach i zamiast mnie uspokoić przytuleniem lub ciepłymi słowami byłam bita. W bidulu pomagała mi jedna kobieta, lecz robiła to nielegalnie. 3 lata temu odeszła na emeryturę, więc moje krzywdy się nasiliły. Jedna dziewczyna starała się mnie złamać, ale jak widzisz wciąż żyję. Śmierć rodziców to najgorsza rzecz, jaka mnie spotkała. Co prawda nie pamiętam ich, nie wiem nawet jak się nazywali. Po przyjściu do domu dziecka zostałam poddana operacji, która wymazała wszystkie wspomnienia. Wiem tylko, że zginęli.
Wzrok Louisa przemawiał przez niego. Był w szoku i nie potrafił wydusić z siebie, ani słowa. Kilka razy zaciągnął się powietrzem, lecz zamilkł. Po chwili przyciągnął mnie do swojego ciepłego torsu, wtuliłam się w niego, a kolejne łzy spłynęły po moich policzkach.
- Księżniczko, nie wiem nawet co powiedzieć - wydukał głaszcząc mnie po włosach.
- Nic nie mów - załkałam łącząc nasze dłonie.
Siedzieliśmy chwilę w uścisku, wiedziałam że Louis po prostu nigdy nie myślał, że mogłabym przejść coś takiego.
- Opowiesz mi teraz o sobie? - zapytałam ciągając nosem.
- Oczywiście, że tak - posłał mi krzywy uśmiech, po czym wziął głęboki oddech. - Urodziłem się w Doncaster, mój ojciec zostawił nas, gdy miałem zaledwie 10 dni. Do tej pory nie mam z nim kontaktu. Mama ciężko pracowała, a ja jeszcze niczego nie rozumiałem. Znalazła nowego partnera Marka Tomlinsona, po którym odziedziczyłem nazwisko. Mam 4 siostry, z tego co wiem wszystkie mieszkają dalej z matką i nie są pełnoletnie. Podobno mama rozwiodła się z Markiem 4 lata temu, wyszła za mąż za jakieś Dana oraz w tym roku urodziła mu bliźniaki. Wychowywałem się w malutkim mieszkanku, nie mieliśmy pieniędzy, a mama ciężko pracowała na utrzymanie nas. Gdy najpierw pojawił się Mark nienawidziłem go, robiłem wiele szkód, ale w końcu zrozumiałem, że to fajny facet. Gdy urodziły się moje siostry lubiłem się nimi zajmować. Mając 16 lat zacząłem przyjaźnić się z ludźmi, którzy wciągnęli mnie w narkotyki. Byłem na odwyku, postanowiłem wyjechać na studia, lecz nawet ich nie zacząłem. Zayn'a spotkałem 2 dnia po przyjeździe, w klubie. Pokazał mi cały ten świat, ale to wszystko zniszczyło moje kontakty z rodziną.
Strasznie zdziwiło mnie wyznanie Louisa. Nie myślałam, że brał narkotyki w czasach szkolnych. Przeszedł trudne chwile, tak samo jak ja i może dlatego się rozumiemy lepiej, niż z innymi. Łatwo zauważyć, iż nie boję się Lou od czasu jego przeprosin.
Oparłam głowę na ramieniu chłopaka, on natomiast objął mnie ręką w talii.
- Kocham cię, Louis - wyszeptałam przytulając się do niego.
- Ja ciebie też, księżniczko Lucy - ucałował czubek mojej głowy.
- Myślę, że powinieneś odwiedzić rodzinę - rzekłam zgodnie z podpowiadaniem myśli.
- Pojedziesz ze mną? - zapytał łapiąc mnie za rękę.
- Dobrze - uśmiechnęłam się.
Zdecydowanie to była najszczersza rozmowa, jaką odbyłam w całym swoim życiu. Lou jest dla mnie, kimś w rodzaju brata. Mogę mu wyjawić wszystko, a on zatrzyma to dla siebie.
Jeździłam do godziny 7 p.m. , prześcignęłam nawet Tomlinsona. Powiedział mi też, że przez te 3 tygodnie nauczyłam się jeździć, tak dobrze że to przechodzi ludzkie pojęcie. Podczas jazdy umówiliśmy się, że pojedziemy do Doncaster we wtorek. Odstawiłam samochód do garażu i napiłam się coli z automatu stojącego w kącie.

Weszłam do mieszkania zrzucając buty, Sarah robiła sałatkę grecką w kuchni, a ja ze zmęczenia opadłam na kanapę.
- Zaraz będzie gotowe - oznajmiła z uśmiechem.
- Jestem głodna, jak wilk - wymamrotałam zamykając oczy.
- Jak nauka? - zapytała wyciągając talerze z szafki, co spowodowało głośne trzaśnięcie.
- Spoko, prześcignęłam Louisa - rzekłam spokojnie, wstając.
Usiadłyśmy razem przy stole zajadając się sałatką, gdy dostałam sms. Wyjęłam telefon z kieszeni i odczytałam go.
" Zebrało się na zwierzenia? Kolejny dołączył do wtajemniczonych, a co jeśli on wie więcej od ciebie? Lepiej trzymaj język za zębami, bo o mnie się już nie dowie -P. "
Zamarłam. To było chore, skąd P. wie o mojej rozmowie z Louisem? Coraz bardziej przerażała mnie ta sytuacja. Nie mogę nikomu, o tym mówić. Nie wiem kim jest P. i co może zrobić, ale jeśli kogoś skrzywdzi? Schowałam telefon do mieszeni zapychając buzię sałatą.
- Dobra, ja lecę - odparła Sarah chwytając za ramię torebki. - Paa.
- Cześć - mruknęłam, zanosząc brudny talerz do zlewu.
Udałam się do łazienki, gdzie wzięłam szybki, odświeżający prysznic. Ciało osuszyłam ręcznikiem, zawijając się w niego. Włosy wysuszyłam suszarką i uformowałam z nich grube loki opadające na plecy. Wykonałam makijaż podkreślający oczy, nakremowałam ciało balsamem z drobinkami złota. Ubrałam się w zestaw wybrany wcześniej. Napisałam wiadomość do Melissy, że wychodzę i czekam na umówionym miejscu. Po drodze rozglądałam się, czy ktoś mnie nie śledzi. Mel już czekła.
- O mój Boże ty masz Louboutiny - odparła patrząc na moje buty.
- Dam ci później przymierzyć - uśmiechnęłam się przytulając ją na powitanie.
- To chodźmy zabalować - wrzasnęła kręcąc głową w efekcie, czego jej włosy latały na wszystkie strony.
Poszłyśmy spacerkiem do najbliższego klubu. Stałyśmy 10 minut w kolejce. po czym ochroniarze wpuścili nas do środka. Muzyka huczała, tłumy tańczyły, a zapach alkoholu czuć było przy drzwiach. Udałyśmy się do baru, gdzie Melissa od razu zamówiła jednego z najdroższych drinków. Ja nie chciałam pić, lecz Mel namawiała mnie przez całą drogę i w końcu postanowiłam zamówić nie więcej, niż dwa drinki.
- No i co? - zapytała ciekawa, gdy piłam trunek.
- Dobre - odparłam z uśmiechem, na co zaśmiała się.
- O to chodzi, Lu. Ze mną się zabawisz - objęła mnie ramieniem, popijając swoją tequillę.
Wzięłam kolejnego łyka, po czym Melissa zaciągnęła mnie na parkiet. Tańczyłyśmy 3 kawałki i przyznam szczerze, że się zmęczyłam. Usiadłam na wysokim stołku szukając portfela w torebce. Zamówiłam drinka, wyjęłam portfel, w którym były tylko 63 pensy.
- 2 funty poproszę - odchrząknął kelner, patrząc na mnie z ukosu.
- Nie masz kasy? - szepnęła Mel.
Nagle na blacie pojawiła się dana suma, a ja czułam czyjąś obecność za sobą. Odwróciłam się, a ku mojemu zdziwieniu był to Zayn.
- Lucy? - zdziwił się z miną, jakby właśnie zobaczył ducha.
- Co ty tu robisz? - wrzasnęłam, wymachując rękoma.
- Chyba co ty tu robisz? - skrzyżował ręce na piersi.
- Wyszłam z Melissą - odpowiedziałam zadowolona ze swojej obrony.
- Bez mojej wiedzy?! - zaniósł się.
- A co ty? Moja matka? - prychnęłam, przewracają oczami. - Gdybym to nie była ja, to już byś się pieprzył z jakąś dziwką, której zapłaciłeś za drinka.
- Dramatyzujesz - sarknął, patrząc na mnie.
- O nie wydaje mi się, jesteś zdolny do tego - zeszłam ze stołka stojąc teraz na przeciwko chłopaka, szpilki dodawały mi kilka centymetrów, więc dosięgałam do jego podbródka.
- Dlaczego ciągle tak uważasz? To męczące - powiedział przeczesując włosy palcami.
- Bo nie zdziwię się, jeśli będąc ze mną prześpisz się z całym Londynem. Nie wiem, czemu wciąż z tobą jestem. Nigdy nie będą tą jedyną - skrzyżowałam ręce pod biustem z ulgą, iż wreszcie wypowiedziałam na głos to co myślę.
On zamiast cokolwiek powiedzieć ujął moją twarz dłońmi i namiętnie mnie pocałował. To ja zaczęłam walkę między naszymi językami. Czułam, jak moje ciało przechodzi dziwny dreszcz.
- Ohyda - burknęła Melissa.
Zachichotałam wtulając się w Zayna.
- Nie prześpię się z całym Londynem, bo mam ciebie i jestem tylko z tobą - wyszeptał, po czym ucałował moje czoło.

6 kom=Next

9 komentarzy:

  1. Jezu supi! Zgadzam sie! Koncowka naj :) czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Końcówka <3 Aww kocham to! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. zajebiste ale ona nie może być z lou

    OdpowiedzUsuń
  4. WOW! Zajebiste, czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super zakończenie. Proszę o next!

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdzial !!!***
    Czekam na new :)

    OdpowiedzUsuń
  7. KochamKochamKocham! ♥ ♥ ♥
    Zajebisty rozdział, z resztą tak jak i poprzednie!
    Buziaczki i czekam z niecierpliwością na kolejny! ;* ;* ;* (Jestem głupia, wiem XD)

    OdpowiedzUsuń