piątek, 1 sierpnia 2014

~.14.~

W poniedziałek byłam z Sarah, Rachel, Liamem i Louisem w Madame Tussauds - muzeum figur woskowych. Spędziliśmy tam dosłownie cały dzień. Mam zdjęcie z woskową Rihanną, a Rachel dorwała Katy Perry. Później Sar zabrała mnie do Tesco na małe zakupy. We wtorek Niall zatargał mnie do Nando's i wieczorem biegaliśmy razem w Kensington.
Dowiedziałam się, że polubił Rachel oraz kibicuje jej z Liamem. Jednak o jego studiach wiem tylko ja. Czuję się przez to w jakiś sposób wyjątkowa, bo to mi w pełni ufa i Rachel oczywiście.

Nadeszła środa, Sarah wybyła gdzieś rano z Harrym, więc została sama. Włączyłam telewizję, po czym usiadłam na kanapie ze śniadaniem. Składało się ono z tostów i kakao, otulona w ciepły koc podczas deszczowego dnia czułam się wspaniale. Byłam pewna, że dziś nikt mi nie przeszkodzi. Jednak myliłam się, Louis wysłał mi sms z pytaniem co robię. Nie zdążyłam odpisać, gdy nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Na szczęście były otwarte, więc krzyknęłam, aby gość wszedł. Tak, jak się spodziewałam był to Tomlinson.
- Cześć księżniczko, patrz co mam! - wrzasnął pokazując na tajemniczą torbę, którą miał w ręce.
- Ciszej pacanie - odparłam półżartem. - Co to jest?
- To pączki głuptasku - uśmiechnął się siadając obok mnie.
Wyjęłam jednego i od razu zabrałam się za jedzenie, Louis zrobił tak samo. I wtedy przypomniało mi się, o tej blondynce na zdjęciu z Zaynem. Chciałam zapytać o nią przyjaciela, ale czułam blokadę. Co jeśli uzna, że jestem zazdrosna? Albo mnie wyśmieje? Z resztą bałam się poznać prawdę, ona mogła być kimkolwiek, ale ważniejszym ode mnie. Skoro Malik trzymał te zdjęcie w swojej sypialni to musiała być kimś ważnym w jego życiu. Jednocześnie chciałam wiedzieć kim, ale też niepokoiłam się, że prawda jest zbyt bolesna.
- O czym tak myślisz? - zapytał Lou z buzią brudną od nadzienia i lukru.
- Niczym - odparłam sięgając po chusteczkę, aby wytrzeć mu twarz. - Uświniłeś się.
- Dzięki, ale powiedz mi o czym myślałaś. Byłaś smutna - nalegał, lecz nie mogłam mu powiedzieć.
- Pierdoły - skłamałam biorąc gryza.
- Jestem urażony, że mi nie ufasz - Louis naburmuszył się, co oczywiście robił na żarty.
- Ufam ci ty mój szaleńcze - uśmiechnęłam się dotykając palcem jego nosa.
- To powiedz co ci chodzi po głowie - rzekł łapiąc za moją dłoń.
- Ahh ty nie ustąpisz co? - wymamrotałam. - No dobrze, jakiś czas temu będąc u Zayna zauważyłam na jego półce zdjęcie z jakąś blondynką, wściekł się na mnie, gdy wzięłam je do ręki. Zastanawiam się kim ona jest.
- Ohh to Perrie... - szepnął lekko zasmucony. - Nie powinienem tobie o niej mówić, ale ufam ci Lucy i mam nadzieję, że nie powiesz mu, że wiesz. Perrie Edwards była narzeczoną Zayna, poznał ją w liceum. Kochał ją całym swoim sercem, ona tak samo. Akceptowała jego pracę, pomagała mu. Oświadczył jej się 1,5 roku temu mając 19 lat. - Lou zatrzymał się na chwilę, a ja dałam mu znak, że dalej słucham - Perrie zginęła w wypadku samochodowym 8 miesięcy temu. Zayn się załamał, chciał odebrać sobie życie. Wpadł w narkotyki, alkohol i dziwki. Ratowaliśmy go, ale stał się agresywny. Tylko ty na niego działasz.
Jedyne, co potrafiłam zrobić to wielkie oczy. Nigdy do głowy mi nie przyszło, że ten chłopak zniósł coś takiego. Cierpiał tyle czasu, z resztą do tej pory. Śmierć Perrie to dla niego niesamowity cios, kochał ją, jak nikogo innego. Wiem, że teraz pieprzyłby każdą, ale to chyba jego sposób odreagowania. Louis powiedział, że tylko ja na niego działam, co to ma znaczyć?!? Muszę mu jakoś pomóc.
- O matko... - tylko tyle mogłam z siebie wydusić. - Teraz już rozumiem.
- Tylko błagam nie mów mu, że wiesz - powiedział Louis patrząc mi w oczy.
- Obiecuje, dzięki, że mi to wyjaśniłeś - wymamrotałam opadając na oparcie kanapy.
- Wyjaśniłbym ci coś jeszcze, ale to nie zależy tylko ode mnie - wyszeptał, lecz jak i tak słyszałam.
Czułam się okropnie, jakby cały świat obrócił się o 180 stopni.
- Dobra, wpadłem na pączki, ale muszę lecieć - rzekł wstając i całując mnie w czoło. - Pa księżniczko.
Mruknęłam zwykłe "cześć"  i położyłam się na całej długości kanapy. Nie wiem, jak dam radę udawać, że nic nie wiem, ale jakoś muszę. Potrzebowałam przytulić się do Zayna, a jak na zawołanie zadzwonił telefon.
" Lucy otwórz te pierdolone drzwi"
" Od kiedy dzwonisz?"
" 10 minut!"
" Idę"
Jakim cudem nie słyszałam, że się dobijał? Dlaczego te minuty tak szybko mijają?
Zayn wszedł do środka lekko zmoczony, lecz mnie to nie przeszkadzało. Od razu podarowałam mu soczysty pocałunek, który przerodził się w dzikie i namiętne. Położyłam dłoń na jego szyi, on natomiast złapał mnie za pupę, na co lekko się wzdrygnęłam. Przywarł mnie do ściany, zjeżdżał z pocałunkami do mojej szyi. Podsunął moje pośladki do góry, abym mogła nogami opleść jego biodra. Wplotłam palce w włosy chłopaka i lekko je pociągnęłam, na co uśmiechnął się w moje usta. Nagle Malik ruszył w stronę sypialni, a wszystkie moje cząsteczki zaczęły wariować. Serce waliło jak oszalałe, Zayn położył mnie łagodnie na łóżko i całował każde miejsce od mojej szyi do obojczyka. Jeździłam dłoni po jego plecach, wbijałam w nie paznokcie. Poczułam, jak palce chłopaka po woli wsuwają się pod moją koszulkę. Zaczęłam się denerwować, jednak nie przerywałam pocałunków do momentu, gdy ręka Zayna ścisnęła moją pierś. Zaciągnęłam powietrze, po czym wróciłam do pieszczot. Oddychałam bardzo szybko, miałam wrażenie, że zaraz przestanę. Malik ściągnął swoją bluzkę odsłaniając piękne ciało. Uwielbiałam patrzeć na jego tors, a zwłaszcza tatuaże. Lekko odpychałam go za ramię, ale on szybko zrzucił ze mnie tshirt. Bałam się, cholernie się bałam i automatycznie łzy napłynęły mi do oczu. Zayn przestał.
- Lucy, jeśli nie chcesz...Spokojnie - przytulił mnie, po czym otarł słony płyn z moich policzków.
- Boję się - szepnęłam powoli uspokajając się w jego ramionach.
- Rozumiem, nie płacz już - uśmiechnął się do mnie.
Położyliśmy się obok siebie, lecz Zayn przejechał palcem po mojej szyi.
- Czy potrafiłbyś pokochać? Nie jako szybki numerek tylko miłość na wieki - odparłam po chwili namysłu.
- Oczywiście, że tak. Dlaczego pytasz? - rzekł odgarniając niesforny kosmyk moich włosów.
- Chciałabym wiedzieć, czy jesteś w stanie pokochać mnie - powiedziałam niepewnie.
- Jestem - odpowiedział patrząc mi prosto w oczy.
Przysunęłam się do niego i pocałowałam go mocno w usta. To chyba dowód, że jakoś jesteśmy razem prawda? Nie chcę sprawić, że zapomni o Perrie. Chcę, żeby znalazł miłość u mnie lub kogoś innego. On musi być szczęśliwy, śmierć narzeczonej przytłoczyła go. Teraz czas, aby próbował ułożyć sobie życie i mam zamiar mu w tym pomóc.
 Następnego dnia obudziłam się wypoczęta i zrelaksowana. Leżeliśmy z Zaynem do przyjścia Sarah, później chłopak pojechał, a ja musiałam opowiedzieć współlokatorce wszystkie szczegóły jego przyjazdu. Później zjadłyśmy obiad, pobiegałyśmy razem i wróciłyśmy do domu spać.
Przeciągnęłam się ziewając, włożyłam stopy w kapcie. Ruszyłam do łazienki, gdzie umyłam zęby i rozczesałam włosy. Umówiłam się dziś z Niallem na obiad w Nando's, ma po mnie być o 14:00. Udałam się do kuchni, zrobiłam sobie śniadanie, po czym zajęłam miejsce przy stole. Sarah oglądała telewizję, więc nie przeszkadzałam jej. Posprzątałam po sobie, wróciłam do pokoju. Wybrałam ubrania, w które się przebrałam. Włosy splotłam w koka, napisałam sms do Liama.
"Jak z Rachel?"
"Właśnie jesteśmy u mnie"
"Baw się dobrze ;)"
Spojrzałam na zegarek, 14:12. Nie wiem jakim cudem ten czas tak szybko mija.
"Horan rusz tu dupę!"
"No korek jest"
Zrezygnowana poczłapałam do salonu i usiadłam obok Sarah, która zaparcie oglądała Ellen Show z Ryan'em Gosslingiem.
- Sarah, powiesz mi, jak to wyszło z Harrym? - zapytałam, bo właściwie nic mi o tym nie mówiła.
- Zaczął chodzić na terapię, skutkuje - mruknęła nie odrywając się od ekranu.
- Dobra, to ja wychodzę - poinformowałam słysząc dzwonek do drzwi.
Zbiegłam na dół, gdzie czekał już na mnie Niall. Przywitałam się z nim, po czym pojechaliśmy do jego ulubionej knajpy. Je tam tylko ze mną, czuję się jak vip.
Podjechaliśmy pod Nando's, blondyn zaparkował, po czym wysiedliśmy z wozu. W środku siedziało dużo turystów, nie mniej jednak zajęliśmy wolny stolik. Niall poszedł zamówić, a ja wyjęłam telefon. Dostałam sms od numer zastrzeżonego.
"Znajdę cię suko -P."
______________________________________________________________________________
Witajcie kochani :3 przepraszam, że musieliście tak długo czekać, ale byłam w Warszawie i nie miałam dostępu do komputera, a jak wróciłam to była u mnie rodzina z Anglii. A, więc już wiadomo kim jest blondynka ;) I nareszcie zaczynają się wyznania <3 Jak myślicie kim może być "P"?
-Komentarze karmią wenę.
~. Miley Cyrus <3

6 komentarzy:

  1. Wow..cudny ^^
    Zayn dużo przeżył..strata ukochanej bardzo rani...ale dobrze ,że ma teraz Lucy :)
    I co to wg za pogróżki ??

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. Czekam na kolejny.
    W wolnej chwili zapraszam do siebie. Linka pozostawiłam w zakładce spam.
    Kocham Gosia

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedny Zayn :C
    Strata ukochanej osoby to najgorsza rzecz na świecie dobrze, że chłopak ma wokół siebie przyjaciół i Lucy.
    Aww <3 To słodkie, że Zayn chce poczekam i to co powiedział... padłam *_*
    Mam nadzieję, że Zayn i Lucy będą ze sobą szczęśliwi <333
    Ten sms jest podejrzany! Kurczę, nie wiem co myśleć...
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekałam, codziennie zaglądałam i warto było. ;) Świetny rodział. Pomyślałam, że P. to może być właśnie Perrie, ale to nieco bez sensu. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję, zostałaś nominowana do Libster Awards. Więcej informacji na http://fuck-u-i-love-u-xxx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń