Ważna notka pod rozdziałem!!!
Olivia i Sarah wparowały do mojej sali przestraszone. Byłam szczęśliwa, że mogłam je zobaczyć. A zwłaszcza siostrę, której nie przytuliłam od miesiąca.
Wciąż czułam niesamowity ból w brzuchu i głowie, byłam słaba, zmęczona. Jednak musiałam z kimś w końcu porozmawiać.
- Jak się czujesz? - zapytała siostra, łapiąc mnie za rękę.
- Jak gówno - sarknęłam, na co ta zaśmiała się pod nosem.
- Kochanie, tak się martwiłam. Zayn zadzwonił do mnie, przyleciałam najszybciej, jak się dało. Co się właściwie stało? - mówiła zmartwiona Olivia, lustrując moją twarz.
Nie mogłam wydać Zayna, ufałam siostrze, ale to była zbyt ważna sprawa. Zamknęliby go za zabójstwo, a tego bym nie zniosła.
- Miałam wypadek. Wypiłam trochę po imprezie i wsiadłam do samochodu - skłamałam.
- Lucy, ile się o tym mówi - wymamrotała brunetka.
- Wiem, wiem - wyszeptałam, przygryzając wargę.
Sarah stała przy Louisie, który cały czas spał. Tak bardzo chciałabym do niego podejść, ale nie mogę się ruszyć. Mój przyjaciel cierpi...
- Co u was? - zapytałam z lekkim uśmiechem.
- Diana rośnie, jak na drożdżach. Jest taka śliczna, ostatnio częściej spotykam się z Devonne i Joelem, pomagam przy małej. Tęsknimy za tobą - opowiadała, głaszcząc mój policzek.
- Ja za wami też - mruknęłam.
- Wróć ze mną do Stanów, zamieszkasz u mnie lub Joela - zaproponowała siostra.
- Nie, muszę skończyć szkołę. I tak opuściłam już trochę - odparłam słabo.
Wtedy do sali wszedł lekarz, którego poznałam kiedyś. Dean.
- Olivia, przykro mi, ale musisz wyjść. Bierzemy ją na badania kontrolne - oznajmił, po czym spojrzał na mnie.
Po badaniach odwieźli mnie z powrotem na salę, gdzie siedziała już Melissa. Cieszyłam się z jej wizyty.
- Cześć, tak się denerwowałam - rzekła, patrząc na mnie.
- Taa, trochę się narobiło - skwitowałam.
- Powiedzieli mi dopiero rano, a Zayn z Melissą byli tu całą noc. Chłopaki wrócili o 3, a Harry nawet nie zadzwonił. Nieważne, jak się czujesz? - powiedziała Sarah.
- Lepiej, chcę już do domu - wymamrotałam, przewracając oczami.
- Ale to niestety, dopiero za przynajmniej jeden dzień - usłyszałam głos Dean'a, który właśnie wszedł do sali.
Przywieźli Louisa, pielęgniarki zaczęły go przypinać do tych urządzeń, a lekarz zapisał coś na jego karcie.
- Co z nim? - zapytałam, przygryzając wargę.
- Jest poprawa, powinien wybudzić się za kilka godzin. Wątroba i śledziona działają prawidłowo, ale posiedzi tu dłużej niż ty - poinformował, czytając wyniki badań.
Po wizycie Sarah zostałam sama, nie licząc reszty pacjentów w sali. Jednak nie na długo, bo chwilę później w szybie od drzwi zobaczyłam Nialla i Liama. Chłopcy weszli do sali, po czym stanęli obok mego łóżka.
- Hej, mamy coś dla ciebie - powiedzieli, stawiając na mojej szafce małą porcelanową tancerkę.
- Kwiatów nie można wnieść - oznajmił Niall, siadając na krześle.
- Spoko - posłałam mi uśmiech, co odwzajemnili.
- Zayn powinien tu być za kilka minut, siedział całą noc i rano pojechał się zdrzemnąć - odrzekł Liam, co przyśpieszyło bicie mojego serca.
Rozmawialiśmy jakieś 10 minut, po czym zauważyłam w drzwiach Zayna. Horan i Payne pożegnali się, opuszczając pomieszczenie, a do mojego łóżka zbliżył się Malik.
- Cześć, księżniczko - przywitał się, łapiąc moją dłoń.
- Hej.
- Przywiozłem kilka ubrań, twoje kosmetyki, telefon, ale nie mogę tego tu wnieść. Pozwolili jedynie na to - odparł, po czym wyciągnął z kieszeni kurtki małego misia.
Wzięłam go do ręki, był taki słodki. Cieszyłam się, że o tym pomyślał.
Wizyta Zayna była krótka, bo przywieźli nowego pacjenta i Malik musiał wyjść. Zostałam sama, ale potrzebowałam tego. Chwila odpoczynku i przemyślenia wszystkiego.
Teraz widzę, komu na mnie zależy. Chyba jestem w stanie wybaczyć chłopakom i Sarah, bo widzę, że troszczą się i dbają, bym była bezpieczna. Bo choć ten skurwiel mnie porwał to oni byli tu ze mną, a Zayn dopuścił się najgorszego, ale w mojej obronie. Naraził siebie, aby uwolnić nas z rąk tych zwyrodnialców.
I wtedy usłyszałam głośne pikanie, Louis się obudził. Szybko spojrzałam w jego stronę, jego klatka piersiowa poruszała się w bardzo szybkim tempie. Miał otwarte oczy, już chwilę później zbiegli się lekarze.
- Louis, jestem tutaj - mówiłam, ale on nie wykazałam żadnej reakcji.
Pielęgniarki oraz Dean wstrzykiwali mu coś, poprawiali kroplówkę i inne te rzeczy. W oczach zaczęły zbierać się łzy, gdy widziałam, co dzieje się z moim przyjacielem. Ciągle powtarzałam, że jestem tutaj. Mówiłam jego imię, ale nie reagował.
Dean kazał mi się zamknąć, bo go to denerwuje i nie może się skupić, ale miałam to w dupie. Liczyło się to, by Lou wykazał jakąkolwiek reakcję.
Wyciągałam do niego rękę, nawet podniosłam się to pozycji siedzącej. Łzy spływały po mnie strumieniami, aparaty okropnie pikały, głowa bolała niemiłosiernie. I wtedy stał się cud, Louis wystawił rękę, po czym złączył ją z moją.
Wszyscy momentalnie popatrzyli się w moją stronę. A ja nie mogłam w to uwierzyć, teraz płakałam ze szczęścia. Louis był świadomy, pamiętał mnie.
- Jestem tutaj, jestem z tobą - wyszeptałam, ocierając słony płyn z moich oczu.
Słyszałam tylko jego oddech, który wspomagany był maską. Lekarze odsunęli się z uśmiechami na twarzy.
- Wszystko jest dobrze, ale musi teraz dużo odpoczywać. Nikt nie może tutaj wejść przez najbliższe kilka godzin - odrzekł Dean, po czym opuścił salę.
- Louis, jeśli mnie słyszysz ściśnij mocniej moją rękę - odparłam nieco głośniej.
I już po chwili poczułam, jak jego dłoń zaciska się na mojej. Byłam taka uradowana, on słyszał, widział, miał świadomość.
- Kocham cię, rozumiesz? Nigdy już nie pozwolę, by ktoś się tak skrzywdził - mówiłam do niego, lecz nie oczekiwałam odpowiedzi. Był na to za słaby.
Do końca wieczora mówiłam do Louisa, ale on jedynie ściskał mocniej moją rękę lub próbował spojrzeć w moją stronę. Śmiałam się dużo, opowiadałam mu historie z mojego życia. Potem on zasnął, a ja długo myślałam o mojej relacji z Zaynem.
Rano obudziłam się około 10 am, byłam wypoczęta i czułam się znacznie lepiej. Ból głowy ustał, nabrałam energii. Pielęgniarka przywiozła mi ciepłe śniadanie oraz herbatę. Leżałam bezczynnie jakieś 15 minut, patrzyłam w okno, które zalał londyński deszcz. Nie mogę się doczekać, kiedy opuszczę ten cholerny szpital i odetchnę prawdziwym powietrzem. Mam serdecznie dosyć zapachu pacjentów, płynów oraz pikających aparatów.
I nagle usłyszałam, jak Louis się budzi. Był w stanie przekręcić głowę w moją stronę, następnie ruszył ręką, którą zdjął maskę.
- Cześć Louis - uśmiechnęłam się do niego.
- Kocham cię, księżniczko - wychrypiał ostatnimi siłami, a ja popłakałam się, jak małe dziecko.
Chwyciłam jego rękę, gdy do sali wszedł lekarz z pielęgniarkami.
Po dwóch dniach dostałam upragniony wypis, więc od rana czekałam, kiedy Zayn mnie stąd zabierze. Wczoraj wszyscy przyszli do nas, rozmawiali z Lou, który robił się coraz silniejszy. Olivia powiedziała, że ten chłopak cudem z tego wyszedł.
Zayn przyjechał z samego rana z moimi rzeczami, pielęgniarka pomogła mi się ubrać. Rozczesała mi brudne już włosy. Czułam się lepiej, ale i tak wywieziono mnie na wózku. Olivia z Zaynem od razu zaczęli mnie ściskać, ale ja kazałam im jechać już do domu.
Zapakowali mnie do auta, razem z Olivią z tyłu.
- Teraz nie opuszczę cię przez najbliższy rok! - powiedziałam siostra z groźnym spojrzeniem.
- Boże, za co? - zaśmiałam się.
- Ej!
- Olivia zamieszka z nami przez najbliższy czas - poinformował Zayn, a ja przygryzłam wargę.
Patrzyłam na niego przez chwilę, ale potem Olivia zaczęła mi opowiadać, że nie pozwoli mi wsiąść za kółko do śmierci. Aż w końcu dojechaliśmy do domu, ale ja nie byłam w stanie sama przejść.
- Ja ją wezmę, a ty zabierz rzeczy - Malik zwrócił się do mojej siostry, która od razu chwyciła moją torbę.
- Uważaj - wyszeptał Mulat, delikatnie wsuwając swoje ręce pode mnie.
Czułam się tak wyjątkowo, gdy trzymał mnie, jak pannę młodą. Moje serce biło, jak oszalałe. Zrobiło mi się cholernie gorąco, patrzyłam w jego piękne oczy i rozpływałam się. On również lustrował moją twarz. Niestety, przerwałam nam Olivia mówiąc, że mamy się pospieszyć, bo się przeziębię.
Zayn wszedł do domu i położył mnie na sofę, okrywając szczelnie kocem. Następnie wrócił zamknąć auto oraz drzwi.
- Przyniosę ci więcej poduszek - oznajmiła siostra, znikając na schodach.
- Zayn, zanieś mnie do łazienki. Chcę się umyć - rzekłam, gdy ten uklęknął przy kanapie.
- Jasne - wyszeptał, biorąc na ręce moje okropne ciało.
Delikatnie pokonywał każdy stopień, obchodził ze mną, jak ze szkłem, porcelaną. Oczywiście wszedł do łazienki w swoim pokoju, co w sumie było dobre.
- Pomogę ci, jeśli nie masz nic przeciwko - odparł, sadzając mnie na blacie obok umywalki.
- Ja jej pomogę, ty zrób herbatę - usłyszeliśmy głos siostry, która stała w drzwiach z rękoma pod biustem i dziwną miną.
Malik spojrzał w moje oczy, pozwoliłam mu odejść, bo zrobił bez słowa.
- Chodź tu, umyjemy cię malutka - wymamrotała, powoli ściągając moja bluzkę.
Zajęło nam to około 45 minut, bo przy większym ruchu brzuch niemiłosiernie przypominał o sobie. Momentami płakałam z bólu, ale w końcu Olivia pomogła mi się umyć i z powrotem ubrać, Nawet włosy wyszorowała, zęby również. Byłam jej wdzięczna, ponieważ nieźle się na tym namęczyła. To nie lada wyzwanie, bo wystarczy jeden ruch i mój brzuch wywoła taki ból, że tego nie wytrzymam.
Gdy byłam gotowa, zawołałyśmy Zayna, który wziął mnie na ręce, po czym zniósł na dół. Leżałam wygodnie na kanapie, okryta kocem z herbatą w ręku.
- Olivia, przyniesiesz mi proszę torebkę? - mruknęłam, biorąc łyk ciepłego napoju.
Brunetka natychmiast wstała z fotela, ruszyła do przedpokoju.
- Wszystko dobrze? - zapytał chłopak z troską w oczach.
- Tak, jeśli jesteś obok - wyszeptałam, patrząc na niego. Miałam wrażenie, że wzruszył się na moje słowa.
- Trzymaj, ja idę po książkę - siostra podała mi torebkę, a następnie wbiegła na górę.
Wyciągnęłam z niej misia od Zayna, co wywołało uśmiech na jego twarzy. Odwzajemniłam go, ale Malik poszedł gdzieś.
- Wiem, że to nie wynagrodzi ci tego, co przeze mnie przeszłaś. Jednak bardzo cię kocham i nie pozwolę już, by ktoś zrobił ci krzywdę. Cały czas będę przy tobie, jesteś moim oczkiem w głowie, proszę to dla ciebie - mówił, ściskając moją rękę.
Podał mi małe pudełko, a ja już płakałam, jak bóbr. Otworzyłam prezent, byłam w szoku. Piękna bransoletka. Nie mogłam uwierzyć, do tego gdy ją wyjęłam, zauważyłam napis z tyłu serduszka. A właściwie literki. ZL.
Zamiast odpowiedzieć, namiętnie pocałowałam chłopaka. Już zapomniałam smak jego ust, a był taki wspaniały. Tęskniłam za tym. Całowaliśmy się dobre 3 minuty, byłam w 7 niebie.
- Też cię kocham.
- Podoba ci się? - zapytał, zakładając bransoletkę na moją prawą rękę.
- Jest piękna - uśmiechnęłam się, oglądając ją.
- Ale musisz mi coś obiecać - odparł, patrząc mi w oczy. - Nigdy więcej nie zrobisz sobie krzywdy. Pomyśl, że gdy okaleczasz siebie to tak, jak gdybyś okaleczała mnie.
- Obiecuję - wyszeptałam, przygryzając wargę.
_________________________________________________________________________
Witam was po długiej przerwie :) Przepraszam, że tyle musieliście czekać, ale szkoła i brak weny robi swoje ;c Ale już wracam, chociaż nie jestem do końca zadowolona z tego rozdziału. Pewnie jest dużo błędów. Może jutro je poprawię.
Ale co najważniejsze:
Zdejmuję limit komentarzy, ale nie oznacza to, że macie przestać komentować. Bardzo was proszę o taką opinię, bo to szansa na szybszy rozdział. Chciałabym, żeby chociaż 3 komentarze były pod rozdziałem :) Mimo to rozdziały będą się pojawiać bez względu na liczbę komentarzy.
Chciałabym wam serdecznie podziękować za prawie 37 tysięcy wyświetleń!! Zakładając Life'a nigdy nie myślałam, że uda mi się dobić to tylu ;c Kocham was bardzo i szykuję pewną niespodziankę dla moich czytelników ;)
Zaszły małe zmiany w bohaterach i czytam&polecam :)
Podobał wam się rozdział? Louis się obudził, Lucy wyszła ze szpitala i pogodziła się z Zaynem :) Jak myślicie, co wydarzy się dalej?
See ya soon :*
Clauduśka Duśka xx.
-Komentarze karmią wenę.
~. Miley ♥
Jejku jak ja za tym tęskniłam :3
OdpowiedzUsuńJak dla mnie jest cudny :3
Cuuudowny:-D
OdpowiedzUsuńCuuudowny:-D
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział jak zawsze i warto było czekać xD
OdpowiedzUsuńRozdział świetny , scena z Louisem po prostu cuuudo ! Mam nadzieje że rozdziały będą częściej bo nie mogę doczekać się następnego rozdziału :) Do następnego :*
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział <3 teraz tylko czekać na następne :') <3
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńNareszcie! Co najmniej 5tys. wyświetleń należy do mnie. :P Mam nadzieję, że w końcu się porządnie dogadają. :)
OdpowiedzUsuń