poniedziałek, 26 maja 2014

~.7.~

- Co tu się kurwa dzieje? - wrzasnął Malik oczekując najszybszych wyjaśnień.
- My... - nie mogłam niczego wykrztusić.
Słowa stanęły mi w gardle. Wiedziałam, że zaraz wybuchnie tu jakaś wojna.
- Zakazałem ci wychodzić! Ja pierdolę do ciebie to nie dociera? - krzyczał przyciskając mnie do ściany.
Plecy zaczęły mnie boleć, a mózg wariować. Pierwszy raz widzę go takiego brutalnego..
- Zostaw ją! - odciągnął go Lou.
- A ty co? Pieprzyłeś ją prawda? - mówił z okropnym spojrzeniem.
- Zwariowałeś...Nie mógłbym idioto! - odrzekł zfrusytrowany Tommo.
- Nie wierzę. A ty! Jedziesz ze mną, zabawimy się. Słyszałaś? - warknął podnosząc mój podbródek.
Przewróciłam oczami i unikałam z nim kontaktu.
- Słyszałaś? - wrzasnął ponownie, oblizując usta.
- Tak - odpowiedziałam przełykając ślinę.
Pociągnął mnie za nadgarstek,po czym ruszył w stronę drzwi. Spodziewałam się najgorszego, on mógł zrobić ze mną co tylko chce. A Louis nic nie reagował! wciąż bałam się Zayna, ta noc była magiczna. Ale zrobiłam to tylko, dlatego, że coś mnie tknęło. Nasz pocałunek był cudowny, jednak on dalej jest dla mnie obcy.
- Gdzie jedziemy? - zapytałam cicho.
- Zobaczysz, to za to co mi zrobiłaś - odchrząknął wsiadając do samochodu.
Nie odzywaliśmy się do siebie całą drogę. Ja nie potrafiłam...
Powoli na dworze ściemniało się, a mój strach rósł. Gdzie on mnie zabiera? Wszystkie cząsteczki mojego ciała trzęsły się jak galaretka.
Nagle zatrzymaliśmy się pod czymś w stylu burdelu. Co to do cholery ma być?
Zrozumiałam, że mam wysiąść, więc to wykonałam. Malik wszedł do środka, a ja za nim. Przywitał go ochroniarz, po czym zaprowadził na miejsce przy stoliku niedaleko sceny prostytutek.
- Co my tu robimy? - zapytałam zdezorientowana.
- Widzisz te dziewczyny? Zobacz co robią, bo dziś zrobisz tak samo dla mnie-oznajmił beznamiętnie, odpalając papierosa.
- Co kurwa? - wydusiłam nie zdając sobie sprawy z tego co mówię.
- Dobrze słyszałaś. Za karę masz mnie dziś podniecić - posłał mi głupawy uśmiech, wypuszczając dym z ust.
- Myślałam, że to lubisz... - warknęłam niezadowolona.
- E...w jakim sensie? - zamotał się, przeczesując włosy.
- Lubisz te sprawy...Kogo ty w tym mieście nie przeleciałeś? - warknęłam, po czym tego żałowałam.
- Ciebie, kotku - mruknął mi do ucha.
Przewróciłam oczami tak, aby Malik to zobaczył. Nie podoba mi się to, co on mówi i każe mi robić. Nie będę dla niego tak tańczyć, bo nie jestem jakąś dziwką. Ohydnie jest patrzeć na te poniżające się kobiety wśród napalonych, obleśnych typów.
- Dobra, idziemy - wyszeptał, ciągnąc mnie za rękę.
Wybiegliśmy wręcz z tego miejsca i udaliśmy się do samochodu.
- Dziś mi nie uciekniesz - odparł patrząc na mnie.
- Masz zawieść mnie do domu! -nakazałam, tupiąc nogą.
- Do mojego? Oczywiście - wyszczerzył się odpalając silnik.
- Nie! Do mieszkania Sarah - posłałam mu wredny uśmiech.
- Lucy pamiętaj, że mogę zrobić z tobą co chcę - spojrzał na mnie, jakby był święcie przekonany swoich słów.
- To czemu nie zgwałciłeś mnie? Byłoby po sprawie - podpuszczałam go.
Nie odpowiedział nic tylko skupił się na drodze. Intensywnie myślał o czymś, ale nie mogłam odgadnąć o czym. Jego miedziane tęczówki nie spojrzały na mnie ani razu od mojego pytania. Wciąż czułam od niego wściekłość, ale również satysfakcję. Bawił się mną, gdy tylko chciał.
Zatrzymaliśmy się oczywiście pod jego domem. Przewróciłam oczami i wysiadłam z samochodu. Kierując się do wejścia zobaczyłam, jak Zayn dalej tkwi w aucie oraz rozmawia przez telefon. To dość dziwne, bo był zdenerwowany, on krzyczał. Zdezorientowana stałam, jak wryta, po chwili Malik wyszedł i energicznym krokiem doszedł do drzwi, które otworzył.
- Zayn, co się stało? - zapytałam wchodząc do domu.
- Nic kurwa - warknął trzaskając drzwiami.
Uznałam, że lepiej nie naciskać na niego, by odwiózł mnie do Sarah. Jeszcze coś mi zrobi...
- Mam ochotę na seks - wymruczał rzucając klucze na szafkę.
Poczułam, jak rumieńce same wbijają się na moje policzki, a serce zaczyna mocniej bić. Przecież skoro chce to zrobić, a ma nade mną władzę to chyba zaraz zaciągnie mnie na górę...NIE! Ja nie mogę tego zrobić. Z resztą Zayn doskonale wie, że taka sierota jak ja nie zaspokoi jego potrzeb.
- Idź spać do mnie, wrócę późno - odparł po zastanowieniu.
- Czekaj - szarpnęłam go za rękaw kurtki  - Co ty masz zamiar zrobić?
- Nie twoja pierdolona sprawa - wysyczał przez zęby wyrywając się.
Kolejne trzaśnięcie drzwi ożywiło mnie. Wdrapałam swoje zmęczone już ciało na górę, po czym opadłam na łóżko. Pościel pachniała nim, nawet przyjemny zapach. Przypomniało mi się, jak wczoraj zobaczyłam zdjęcie z tą blondynką. Ciekawi mnie kto to  i kim jest dla Malika, ponieważ wyraźnie zdenerwował się, gdy zobaczył jak na nie patrzyłam.
Weszłam do jego garderoby, przejeżdżałam ręką po paru rzeczach. Aż wybrałam pierwszą lepszą koszulkę, następnie ruszyłam do łazienki. Umyłam zęby palcem, zdjęłam ubrania i weszłam pod prysznic. Opłukałam ciało ciepłą wodą, wytarłam ręcznikiem. Ubrałam koszulkę Malika oraz swoje figi. Położyłam się do łóżka. Wydawało się, że trafiłam do raju. Nowe, darmowe mieszkanie, "przyjaciele",ca tu taki syf. Nie ma życia idealnego, ale moje dowaliło mi jeszcze więcej problemów niż miałam. Będąc w domu dziecka miałam dość wszystkiego, jednak mimo kłopotów chcę rano wstawać. To właśnie skomplikowana ja.

Usłyszałam szmer dobiegający z łazienki, w pokoju wciąż było ciemno. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 3 w nocy. Zamknęłam ponownie oczy, wiedząc, że to pewnie Zayn wrócił. Chciałam zasnąć lecz ten pijak chodził ja słoń. W końcu wyszedł, położył się wygodnie obok mnie. Dziwnie jest spać w jednym łóżku z facetem, ale to nie jest takie spanie o jakim większość osób myśli.
Nagle ręka Malika wylądowała objęła mnie w talii.
- Co robisz? - odrzekłam zrzucając jego łapska.
- Przytulam cię - wyszeptał mi do ucha.
- Wróciłeś od jakiejś dziwki i przytulasz się do mnie? - warknęłam, kolejny raz zrzucając jego rękę.
- Nie byłem u żadnej dziwki, wciąż mam ochotę na ciebie skarbie - położył znowu swoją rękę na moim ciele.
- Aha, nie wierzę ci - burknęłam odwracając się na plecy.
- Lucy ty jesteś moja, mam nad tobą władzę. Lepiej mnie nie denerwuj-odgarnął kosmyk moich włosów.
Prychnęłam, po czym odwróciłam się do niego tyłem. Czułam, jak dłoń Mulata jedzie od kolana do ramienia.
Po chwili leżeliśmy bardzo blisko siebie. Ze zmęczenia i strachu nie zareagowałam na to, ale jutro pogadam z tym idiotą.
Każdy chce bliskości z inną osobą, a na pewno każdy jej potrzebuje. Tak samo jak ja, więc można mnie usprawiedliwić.
Wiem, że Zayn to arogancki podrywacz, ale nie liczę na jakiekolwiek związki z nim. Nie lubie go właściwie, ale jak to mówi "jestem jego własnością".
Mi osobiście taka opcja się nie podoba. Chcę wreszcie wrócić do Sarah.


Poczułam lekkie przejeżdżanie palcem po moim brzuchu. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Zayna z ręką pod moją/jego bluzką.
- Cholera, co ty robisz? - zerwałam się, siadając jak najdalej niego.
- Dotykam cię -  uśmiechnął się, patrząc na mnie i znowu pakując swoje ręce pod moją koszulkę.
- Wyjmuj tę rękę i to już - podniosłam ton głosu, byłam zdenerwowana. 
- Czemu? - odparł, przybliżając mnie do siebie.
- Ty sobie kpisz? - warknęłam 
- Mogę cię pocałować? - zmienił temat, ale ja nie byłam taka łatwa. 
- Nie - rzuciłam baz emocji, poprawiając włosy.
Wygramoliłam się z łóżka, przeczesałam włosy palcami i powędrowałam do łazienki.
- Tam w siatce są ubrania, które Sarah dała dla ciebie - krzyknął, gdy przekroczyłam próg toalety.
Umyłam zęby palcem, ubrałam zestaw od Sar.  Schowałam do torebki ciuchy z wczoraj i wróciłam do sypialni. Zayn stał w samych bokserkach. Zrobiło mi się naprawdę gorąco, ale starałam się opanować. 
- Podoba ci się co? - wyszczerzył się pokazując na swoje ciało.
- Nie - posłałam mu nieszczery uśmiech.
- Ja wiem swoje - wymamrotał pod nosem, wkładając spodnie.
- Odwieziesz mnie wreszcie? - zapytałam, podchodząc bliżej.
- Tak, za chwilę - odpowiedział, narzucając tshirt, lecz jego wzrok skupiony był na mnie.


2 komentarze:

  1. Znalazłam tego bloga przez przypadek a już się zakochałam !!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cuuuudooo! Chcemy więcej!!

    OdpowiedzUsuń