niedziela, 14 czerwca 2015

~.37.~


Koniecznie przeczytaj notkę pod rozdziałem i odpowiedz na pytania!!

W pudełku leżał miedziany klucz, prawdopodobnie od domu Zayna. Byłam w szoku, czy on chcę, żebym z nim zamieszkała?
- Proszę cię, Lucy. Wprowadź się do mnie, tak na stałe - powiedział, patrząc na mnie z nadzieją.
- Jesteś pewien? Nie chcę żyć na twoją rękę - mruknęłam, obracając klucz w ręce.
- Tak, a dla mnie to żaden problem. Do tego i tak masz swoje 20 milionów funtów za wyścig - rzekł, łapiąc mnie za drugą dłoń.
- No nie wiem, to...
- Proszę cię - przerwał mi, chwytając ręką mój podbródek i unosząc go.
- Muszę się zastanowić, a teraz musimy chyba zrobić zakupy, prawda? - odparłam, wstając z krzesła.
Miałam mieszane uczucia, co do jego propozycji. Cały czas o tym myślałam. Gdy wsiedliśmy do auta, a Zayn ruszył w stronę sklepu nie mogłam zmienić toku swoich refleksji. Deszcz wciąż atakował Londyn, a ja patrzyłam przez okno. Czy naprawdę mogłabym zamieszkać z Zaynem? Żyć z nim w jednym domu, jak para? Spać w jednym łóżku?
- Lucy, idziesz? - usłyszałam nagle, odwróciłam się i zobaczyłam Zayna wychodzącego z auta.
- Tak.
Wysiadłam ostrożnie z ogromnego Range Rovera, po czym pobiegłam szybko do wejścia Tesco. Wzięliśmy wózek i udaliśmy się na dział z owocami i warzywami. Zaczęłam bez słowa pakować potrzebne artykuły spożywcze, gdy nagle poczułam ręce Zayna na swoich biodrach. Objął mnie, następnie pocałował w policzek. Odwróciłam się dopiero po chwili, a on już oddalił się rozmawiając przez telefon.
Powróciłam do robienia zakupów, przeszłam prawie wszystkie działy. Wzięłam to, co nam potrzebne i skierowałam się do kasy, gdzie zobaczyłam Zayna, który właśnie kończył rozmowę.
- Przepraszam, to coś ważnego - mruknął, wyciągając zakupy na taśmę.
- Mhm, okey - wymamrotałam, kładąc paczki herbaty.
Szybko uporaliśmy się z zakupami i Zayn wziął obie siatki, po czym zapakował je do bagażnika. Zajęliśmy miejsca, aby następnie ruszyć do jego domu. Włączyłam radio, by cisza między nami, nie była tak denerwująca. Wciąż miałam odruchy wymiotne, ale na szczęście nie zwróciłam w aucie.
Gdy podjechaliśmy pod dom, wysiadłam i od razu ruszyłam do łazienki. Nie zdejmując butów, wbiegłam do środka, a następnie kucnęłam nad toaletą. Zwymiotowałam, brzuch znów mnie rozbolał. Za chwilę przybiegł Zayn, który trzymał mi włosy. Podziękowałam mu, po czym udałam się do łazienki na górze, gdzie umyłam zęby. Malik został na dole, aby rozpakować zakupy. A ja położyłam się na łóżku. Jutro muszę iść do szkoły, zacząć normalnie funkcjonować. Mam teraz tyle na głowie, które trzeba załatwić.
Wciąż nie byłam na grobie rodziców, nie wyjaśniłam wszystkiego odnośnie rodziny. Nie kontaktowałam się z dziadkami, krewnymi. Nie zabrałam się za naukę, przytyłam.
Zeszłam na dół, gdzie zastałam Zayna w kuchni. Wkładał jedzenie do lodówki.
- Jak się czujesz? - zapytał, patrząc na mnie.
- Lepiej - mruknęłam, siadając na krześle obrotowym przy wyspie.
Znów zapadła cisza, której nienawidziłam. Oparłam się o ręką o blat i patrzyłam na Malika.
- Zayn, musimy porozmawiać - wyszeptałam, przełykając ślinę ze zdenerwowania.
- Słucham - odrzekł, siadając obok mnie.
- Czy twoja propozycja jest dalej aktualna? - zapytałam, przygryzając wargę.
- Jest, cały czas - powiedział z lekkim uśmiechem.
- W takie razie zgadzam się, ale będziesz mi musiał w czymś pomóc - rzekłam radośnie, patrząc jak przejmuje go euforia.
- We wszystkim - wymamrotał, po czym wpił się mocno w moje usta.
Ujął moją twarz swoimi dłońmi, zszedł z krzesełka i podszedł do mnie. Objęłam go w talii, wciąż uczestnicząc w walce naszych języków. Po chwili jednak oderwaliśmy się od siebie, ciężko oddychając.
- Pomożesz mi pozałatwiać wszystko - oznajmiłam mu po naszym pocałunku.
- Co konkretnie? Od czego zaczynamy? - pytał, pijąc wodę.
- Chcę chodzić z tobą na siłownię - rzekłam pewna siebie.
- Co? - zdziwił się, lekko prychając.
- Mówiłeś mi kiedyś, że chodzisz na siłownię. Chcę chodzić z tobą - mówiłam nieco zdenerwowana kpiną w jego głosie.
- No dobrze, ja chodzę we wtorki, środy i soboty, ale ćwiczę długo i intensywnie - oznajmił poważnie, siadając ponownie obok mnie.
- Trudno, chcę schudnąć - bąknęłam, dopijając jego wodę.
- Nie musisz.
- Muszę i koniec, tak poza tym dziś jest wtorek, więc czemu nie idziesz na siłownię? - sarknęłam z cwaną miną.
- Bo odwołałem trening, żeby zostać z tobą - powiedział, jakby to było oczywiste.
- Ah, no tak - mruknęłam, przygryzając wargę.
- Nie rób tak kurwa, bo mi stanie - warknął, a ja oblałam się cholernym rumieńcem.
Siedziałam, jak osłupiała. Byłam w szoku, że naprawdę mogłam wywołać u niego takie podniecenie.
Niestety, wtedy wróciła Olivia przerywając nam nasze dziwne, niezrozumiałe sceny i dialogi.

Miesiąc później

- Kochanie, wstawaj do szkoły - obudził mnie słodki głos Zayna, który leżał obok mnie.
- Jezu, za co? - warknęłam, przecierając oczy.
- Wstawaj, wstawaj. Masz dzisiaj test z matematyki - mówił, głaszcząc mnie po policzku.
- Nie przypominaj nawet - mruknęłam, przeciągając się.
Wstałam ospale, po czym udałam się do łazienki. Umyłam dokładnie zęby, rozczesałam swoje czarne włosy. I wtedy do środka wszedł Zayn, który zaczął robić to samo, co ja.
- Idziesz dziś na siłownię? - spytał po chwili, gdy nakładałam podkład na twarz.
- Nie wiem, w końcu wtorek, ale wczorajsze tańce mnie wykończyły. A do tego powinnam pójść na grób rodziców, nie byłam tam dwa tygodnie - odparłam spokojnie.
- Napisz mi potem sms'a, bo muszę wiedzieć, czy odwołać - odrzekł, oplatając mnie w tali.
- Dobrze, zrobię to.
Udałam się do garderoby Zayna, która po części stała się też moją garderobą. Co prawda za nią jest taki pokój z telewizorem, kanapą, ale prawie nikt tam nie przesiaduje i większość moich ubrań leży właśnie w nim.
Wprowadziłam się do niego zaraz po tym, jak dał mi klucz. Już następnego dnia Liam i Sarah na pomagali. Olivia wróciła do Stanów 3 dni później, trudno mi było się z nią pożegnać. A na grobie rodziców od tamtego czasu byłam już z pięć razy. Pochowano ich na jednym z londyńskich cmentarzy, od dawna nikt tam nie zaglądał, więc razem z Zaynem i Melissą mieliśmy mnóstwo pracy, aby przywrócić nagrobek do nienagannego stanu. Louis'owi tydzień temu zdjęli gips z ręki, ale żebra wciąż go bolą. Oszczędza się.
Ja natomiast zaczęłam chodzić z moim chłopakiem na siłownię trzy razy w tygodniu, a za to w poniedziałki oraz czwartki uczęszczam na zajęcia taneczne do szkoły tańca. Pokochałam to.
W szkole jest coraz lepiej, moje oceny poprawiły się, ale i tak ledwo wyrabiam. To ostatnia klasa, zaraz studniówka i matura. Wciąż nie wiem, na jakie studia chcę iść.
Kilka dni temu były urodziny Rachel, bawiliśmy się w klubie kilka godzin, ale Zayn nie odstępował mnie na krok.
Wyjęłam ciepłe ubrania (bez okularów), które założyłam na siebie. Spryskałam ciało perfumami, dokończyłam makijaż i wrzuciłam do torebki wszystko, co mi potrzebne. Zbiegłam na dół, gdzie zastałam Zayna robiącego mi jajecznicę.
- Proszę - powiedział z uśmiechem, dając mi talerz.
- Dziękuje - rzekłam, zajadając się pysznym śniadaniem.
Po skonsumowaniu i wypiciu wybornej kawy, ruszyliśmy z Zaynem do auta. Zapięłam pas, po czym odpisałam Joelowi na sms'a.
- Wciąż nie wydałaś swoich pieniędzy - przypomniał mi Mulat, gdy wjechaliśmy do bardziej ruchomej części Londynu.
- Możemy iść jutro na zakupy, bo chcę kupić trochę nowych ubrań - odparłam, przeglądając telefon. - I komputer, bo ciągle korzystam z twojego.
- Dobrze, a teraz wysiadaj, bo się spóźnisz - powiedział, nastawiając się, a ja dałam mu soczystego buziaka.
Następnie wysiadłam z samochodu i ruszyłam w stronę szkoły. Widziałam wzrok licealnych gwiazdeczek, gdy przyjechałam z Zaynem. On wygląda, jak Bóg.

- Jak wiecie pod koniec stycznia ma odbyć się studniówka, więc radzę wam już planować zaproszenia chłopaki - odparła na koniec nauczycielka, po czym zadzwonił dzwonek i razem z Melissą wyszłyśmy z klasy.
- Jak myślisz kto cię zaprosi? - zapytała blondynka, gdy przemierzałyśmy korytarz.
- Nie wiem, pewnie pójdę sama lub zostanę z Zaynem w domu - rzekłam beznamiętnie, ściskając ramiączko torby.
- Musisz iść, na pewno ktoś cię zaprosi - przekonywała Mel.
- Cześć, cziki. Czyją seksowną dupę teraz obgadujecie? - usłyszałam za sobą głos mojego przyjaciela Chrisa.
- Twoją - sarknęła Melissa, na co Chris klepnął się w tyłek.
- A ty mami, co taka zamyślona? - spytał chłopak, patrząc na mnie.
- Tak jakoś, nie mam z kim iść na studniówkę - powiedziałam, a on objął mnie ręką.
- Jeszcze cię ktoś zaprosi, ze mną też nikt nie chce. Geja nie lubią - odrzekł, a ja posłałam mu smutne spojrzenie.
- Ja cię lubię - uśmiechnęłam się.
- Ja też - dodała Melissa.
- Kocham was, laski - odparł, dając nam buziaka w policzek.
- My ciebie też, a teraz bierz te swoja gejowską dupę na matmę - zaśmiała się Melissa, klepiąc go w tyłek.
Chris przyszedł do szkoły we wrześniu, jako nowy uczeń. W starej gnębili go za jego orientację, z początku z nikim nie rozmawiał. Jednak od kiedy w październiku wróciłam po prostu zaprzyjaźniliśmy się, razem z Melissą stanowimy super paczkę. Chris chodzi z nami na zakupy, ogląda ulubione seriale i gada o chłopakach. Poznał już Zayna, bo nie raz był u nas w domu. Zna całą prawdę na temat wyścigów, porwań.

Czekałam z utęsknieniem na dzwonek, który oznacza koniec lekcji. Gdy to nastąpiło od razu wybiegłam z klasy i ruszyłam do wyjścia, gdzie spotkałam Chrisa.
- Co dziś robisz? - zapytał po chwili.
- Miałam iść na grób rodziców, ale jest za zimno. Siłownię też odpuszczam, więc chyba nic - oznajmiłam po minucie namysłu.
- Czyżby może gorąca noc z twoich kurewsko seksownym Malikiem? - odparł trzęsąc ramionami, na co uderzyłam go lekko w jedno.
- Nie, Chris. Nie mam takich fantazji, jak ty - zaśmiałam się, wychodząc ze szkoły.
- Ale patrz, jak zajebiście wygląda opierając się o ten samochód. Sam bym go schrupał - powiedział, a ja momentalnie popatrzyłam na Zayna, który stał oparty o Range Rovera.
Ręce miał w kieszeni spodni, a dziewczyny wgapiały się w niego jak obrazek, gdy wypuszczał dym papierosowy z ust.
Podeszłam do niego i pocałowałam namiętnie, on trzymał ręce na mojej talii. Czułam się wygrana, gdy tłum jego wielbicielek z smętnymi minami odszedł.
- No, normalnie do pornola was wysłać - mruknął Chris, gdy oderwaliśmy się od siebie.
- Z nią mogę iść - wymamrotał seksownie Malik, łapiąc mnie za biodra.
- Przestańcie, potem mnie do dyrektora wezmą - parsknęłam, odsuwając się od chłopaka.
- Podwieźć cię? - zapytał Mulat, patrząc na mojego przyjaciela.
- Jak możesz - uśmiechnął się, otwierając tylne drzwi.
Wszyscy zajęliśmy miejsca w Range Roverze, a Zayn ruszył.
- Jedziemy na jakiś dobry obiad? - odezwałam się po chwili.
- Na pizzę? - powiedział Malik, a ja i Chris przytaknęliśmy.
Tak o to spędziłam dzień na jedzeniu pizzy z chłopakiem oraz przyjacielem, świetnie się bawiliśmy. Potem wróciłam do domu, jak zwykle robiąc lekcje z Zaynem, który próbował wytłumaczyć mi matmę. Następnie porozmawiałam z bratem i Devonne na skype, ich córeczka tak wyrosła. Niestety, potem rozbolał mnie brzuch przez okres, którego nienawidzę. Zayn zrobił mi herbatę, leżeliśmy razem oglądając Jane The Virgin.
Wtedy nie wiedziałam, jak wiele mnie jeszcze w życiu czeka.

________________________________________________________________________________
Witam :) O to i 37 rozdział, na razie same nudy, ale to wstęp to do kolejnej akcji. Pewnie chcecie mnie zabić, że to nie pierścionek, ale tak miało być od samego początku ;c
Pojawił się Chris!! Ja go uwielbiam i zapewniam, że będzie naprawdę zabawną postacią w opowiadaniu. (Dodałam go do zakładki)
Zdecydowałam, że podzielę Life'a na dwie części.
I teraz pojawia się pytanie, a raczej ich masa:
Czy wolicie, aby teraz rozdziały były raczej o zwykłym życiu Lucy czy może zrobić przeskok do tych lepszych akcji?
Jeśli wybierzecie 1 opcję to ta część będzie dłuższa od drugiej, a jeśli 2 opcje to będą one mniej więcej równe.
Brakuje wam jakiegoś bohatera? Jeśli tak to piszcie, a pojawi się z nim więcej akcji.
Jak myślicie z kim Lucy pójdzie na studniówkę?
Lubicie postać Melissy?
Chciałabym wam z całego serca podziękować za ponad 41k wyświetleń!! Nigdy nie myślałam, że tyle tutaj wybije. Popłakałam się, jak to zobaczyłam ♥♥
I z tej okazji chciałabym zrobić dla was pewną niespodziankę, nie jest to ta, o której wspominałam wcześniej, ale myślę, że może się wam spodobać. Gdy wybije 50k wyświetleń napiszę do was o niej i zdecydujecie, czy chcecie takową :)
Zapraszam serdecznie na moje drugie ff, które jest dla mnie teraz bardzo ważne: KLIK

-Komentarze karmią wenę.
~.Miley ♥





9 komentarzy:

  1. rozdział jak zawsze genialny. xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Szukasz spisu?
    chcesz się wybić?
    może poczytać inne blogi?
    Zapraszam do Spis opowiadań o 1D

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę że Melissa jest suką , bo moim skromnym zdaniem wydaje się być fałszywa. Kurde aż dziwne ,bo Lucy ciągle rzyga , jak w ciąży , a przecież ona seksu jeszcze nie uprawiała. ŁOOO już wiem jest tak jak w Zmierzchu że ją zapłodnienił przez dotyk xd Może Zayn też jest ukrytym wampirem c: No tego to dowiem się w przyszłych rozdziałach i muszę czekać :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam już na początku tygodnia, jestem jednak zobowiązana pozostawić komentarz, więc przybywam raz jeszcze. ;) Chris jest świetną postacią.
    A można połączyć kwestię jej zwykłego życia z akcją?? ^^ Jestem w kropce.
    I chcę z powrotem Louisa! Taaaki z niego przyjaciel, a w powyższym rozdziale widnieje tylko jego wspomnienie. :P
    Na studniówkę mogłaby pójść z Chrisem, ale tak że potem Zayn i tak ją "odbije". :D
    Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem za połączeniem jej życia normalnego z akcją o ile jest to możliwe:-D
    Co do Meliss jest ona trochę dziwną i tajemniczą postacią.
    Na,studniówkę niech idzie z Zayanem!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem za połączeniem jej życia normalnego z akcją o ile jest to możliwe:-D
    Co do Meliss jest ona trochę dziwną i tajemniczą postacią.
    Na,studniówkę niech idzie z Zayanem!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem za połączeniem jej życia normalnego z akcją o ile jest to możliwe:-D
    Co do Meliss jest ona trochę dziwną i tajemniczą postacią.
    Na,studniówkę niech idzie z Zayanem!

    OdpowiedzUsuń