Minął tydzień odkąd jestem w Ameryce. Większość czasu spędzam na zwiedzaniu, bo moje rodzeństwo jest w pracy lub na studiach. Bardzo zaprzyjaźniłam się z Dev, poznałam lepiej brata i siostrę, a nawet w sobotę byliśmy wszyscy razem na obiedzie w restauracji. Bawiłam się wspaniale, Melissa również. Codziennie dziękuje jej, że ze mną przyjechała. Nikogo innego bym nie zabrała. Co do rodziny to poznaję ją na nowo.
Właśnie robiłyśmy śniadanie, Devonne w wielkim swetrze i dresach stękała z bólu, Mel przygotowywała herbatę, a ja wzięłam się za gofry. Muzyka leciała w tle, aż w końcu zasiadłyśmy do stołu. Zjadłyśmy posiłek rozmawiając dużo, Dev czuje się coraz gorzej. A poród już za tydzień, najprawdopodobniej będę podczas niego przed salą porodową, bo na razie nie mam planów w sprawie powrotu do Londynu.
- Jedziemy na Coney Island? - zapytałam przerywając ciszę, jaka panowała w pokoju.
- Potrzebujesz odpocząć na plaży - uśmiechnęła się Melissa patrząc na Dev.
- Kuźwa, zaraz wybuchnę. Błagam jedźmy tam - wymamrotała blondynka próbując wstać.
Udałam się do swojej tymczasowej sypialni, wyjęłam z szafy żółty kostium i przebrałam się w niego. Do dużej torby wrzuciłam ręcznik, olejek, słuchawki, dokumenty, portfel oraz inne potrzebne rzeczy. Następnie poszłam do pokoju Devonne, by sprawdzić czy wszystko dobrze. Dziewczyna spakowała torbę i we 3 mogłyśmy wyjść. Melissa sprawdziła, o której mamy metro. Szłyśmy na nie spacerkiem dużo rozmawiając, Dev opowiadała mi jaki jest Joel. Wsiadłyśmy do metra, czekała nas długa jazda.
- Joel mówił, że gdy byłaś mała uwielbiałaś tańczyć. On ci włączał piosenki, a ty latałaś po pokoju wywijając przy tym nieźle. Mieli filmy, ale wszystkie te pomoce rodzinne je zabrały - opowiadała Devonne.
- Teraz też lubię - wyszeptałam lekko zawstydzona.
- To tańcz - powiedziała wyjmując tablet.
- Tu? - zapytałam zdziwiona.
- Owszem, to jest New York kochana. Ludzie tu nawet w kiblach tańczą - mrugnęła do mnie klikając coś na ekranie urządzenia - Wybierz kawałek.
Zdecydowałam się na Give Me Love Eda Sheerana. Stanęłam na środku i zamknęłam oczy, wypuszczając powietrze. Zaczęłam poruszać się w rytm muzyki. Bujałam się na boki, wykonywałam różne ruchy rękami. Wyobrażałam sobie piękne chwile - to właśnie pomaga mi tańczyć. Gdy to robię myślę o sytuacjach w moim życiu, które chciałabym powtórzyć. Tym razem były to pocałunki z Zaynem...Wbrew przekonaniom nie mogę się od niego uwolnić. Zabrał cząstkę mnie, aby wypełnić ją sobą. Przez taniec pokazałam chęć jego powrotu. Wyciągałam ręce i udawałam, że go całuję, gdy nagle upadałam na podłogę płacząc. Zrobiłam obrót, aby z gracją wstać. Dotykałam swojego ciała w sposób, jaki on to robił. Ale nigdy nie uda mi się idealnie tego odzwierciedlić. I nagle muzyka się skończyła, a ja rozejrzałam się po tłumie. Ludzie nagrywali mnie z ukrycia oraz klaskali. Uśmiechnęłam się, po czym spojrzałam na dziewczyny. Były w szoku. Posłałam im słaby uśmiech, następnie wzięłam swoją torbę i usiadłam na miejscu obok Dev.
- Nie wiedziałam, że przelewasz tyle uczuć na taniec - powiedziała moja bratowa ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
- Po prostu, gdy tańczę myślę o swoich przeżyciach. Tych przyjemnych, które chciałabym powtórzyć - Ty naprawdę kochasz tego Zayna - Melissa wypuściła powietrze ze świstem rozsiadając się wygodnie.
Przez resztę drogi siedziałam z słuchawkami w uszach. Nuciłam pod nosem słowa piosenek z playlisty i napisałam sms do Louisa, że jadę na plażę. Nagle do metra wsiadł mężczyzna w czarnym garniturze oraz z dużą teczką w ręce. Spojrzał na mnie, po czym zajął miejsce blisko mojego. Zdawało mi się, że gdzieś go już widziałam. Pewnie to tylko złudzenie.
Wysiadłyśmy na stacji Coney Island i udałyśmy się na samą plażę. Była dokładnie 3 p.m. i słońce nawet przygrzewało. Jest tu zdecydowanie inna pogoda, niż w Londynie. Pierwsze, co zrobiłam to rzucenie się na piasek. Nie podróżowałam w takie miejsca od kilku lat, jedynie 4 lata temu dom dziecka zorganizował wycieczkę do Glasgow i Edynburga. A moja wiza do Stanów została wyrobiona jeszcze przez rodziców i niedługo muszę wyrobić nową.
Leżałam na ręczniku, a słońce przypiekało moje ciało. Czułam się wspaniale,
Na uszach miałam słuchawki, a różowy ipod Melissy służył mi jako odtwarzacz. Jadłyśmy chrupki serowe, a Devonne masowała sobie plecy. Nagle podszedł do nas umięśniony, wysoki brunet i kucnął obok Melissy.
- Witam panie - uśmiechnął się - Mam na imię Dereck. Chciałem tylko powiedzieć, że są panie piękne. A kolega, który tam siedzi wstydzi się tu podejść, Mogłaby któraś z pań mu pomachać?
- To żart? - prychnęła Melissa odgarniając włosy.
- Nie, on jest bardzo nieśmiały - mówił lustrując ciało blondyny.
Spojrzałam w kierunku przystojnego faceta siedzącego na kocu tuż obok kolegów, którzy się śmiali i poklepywali go po plecach.
- To może inaczej, mają panie ochotę się czegoś napić? - zapytał patrząc na nas.
- Widzisz człowieku, że ja jestem w ciąży?! - warknęła Dev pokazując na brzuch.
- A dla tej pani może być sok? - mrugnął podając jej rękę, by wstała.
Wtedy podbiegli pozostali chłopcy, którzy przyglądali się tej sytuacji.
- Cześć, jestem Fabio - podał mi rękę brunet o ciemniejszej karnacji.
- Lucy - posłałam mu niepewny uśmiech.
- Jesteśmy tu na wakacjach. Nie znamy nikogo, możemy się z wami trzymać? - powiedział Dereck poprawiając włosy.
- No dobrze, jestem Melissa. Miło was poznać - blondynka wstała i w samym stroju stanęła przed 5 facetów bez koszulek.
- Lorenzo - podał jej rękę niski brunet z lekkim zarostem - Jesteśmy z Włoch.
- Lucy, Devonne i Melissa - przedstawiłam nas po kolei.
- Może chodźmy na piwo i sok? - zaproponował inny - Może jeszcze jakieś kolejki?
Podeszliśmy do baru i chłopcy, których poznałam już bliżej zamówili nam po drinki (Dev oczywiście sok), a sobie piwo.
- To za nową znajomość - Daniele wzniósł toast, a wszyscy zderzyli się szklankami.
Wzięłam łyk mocnego napoju i od razu poczułam, jak trunek rozprzestrzenia się w moim ciele. Co prawda w Stanach nie mogę jeszcze pić alkoholu, ale 3 chłopców ma 21 lat i kupili nam picie.
- Chodźmy na tę kolejkę - rzekł Lorenzo kierując się w stronę parku.
Chłopcy są naprawdę fajni, może znam ich jakieś 15 minut, ale miło się z nimi rozmawia. Devonne jest trochę uprzedzona, a Mel wręcz przeciwnie. Cały czas chodziła w stroju, pokazując im swoje prawie nagie ciało.
W końcu zdecydowaliśmy się na kolejkę, którą wybrał Lorenzo. Devonne i Dereck zostali, a reszta pognała zająć miejsca. Siedzieliśmy we dwójkę, Mel z Danielem, ja z Fabio oraz Lorenzo i Filippe. Strasznie się bałam, ale starałam się tego nie okazywać. Czekaliśmy, aż wszyscy wsiądą, a w tym czasie popatrzyłam na Dev, która robiła nam zdjęcia.
- Mogę cię o coś zapytać? - Fabio przerwał ciszę, jaka między nami panowała.
- Jasne - uśmiechnęłam się patrząc na niego.
- Chciałabyś wyjść ze mną dziś? Weźmiemy Melissę i Daniela - odparł dosyć nieśmiało.
- Czemu nie - odparłam obojętnie.
Nagle kolejka ruszyła, a ja ścisnęłam mocno barierkę.
- Nie bój się, jestem tu - Fabio posłał mi zawadiacki uśmiech, po czym wyciągnął rękę by mnie objąć, lecz najpierw spojrzał na mnie czy się zgadzam.
Ja przysunęłam się bliżej, a jego umięśniona ręką objęła mnie mocno. Kolejka się rozpędzała, a ja zaczęłam krzyczeć. Wiatr rozwiewał moje włosy na wszystkie strony, bałam się. Obecność Fabio trochę mi pomogła, aż w końcu adrenalina przejęła mnie całkowicie i podniosłam ręce do góry.
- To fajni kolesie - tłumaczyłam po raz setny.
- Lucia, nie pozwalam i koniec - upierał się mój brat.
- Przestań, zachowujesz się idiotycznie - odparłam zakładając biała marynarkę.
Właśnie przygotowywałam się do wypadu z chłopcami i Mel. Ubrałam się w kombinezon w panterkę, czarne buty i właśnie marynarkę. Włosy po umyciu zostawiłam rozpuszczone, założyłam kilka bransoletek. Dobrałam do tego małą, czarną torebkę z paskiem.
- Opaliłaś się trochę - powiedziała Mel wchodząc do pokoju.
Ona ubrała się w obcisłą, czerwoną sukienkę ze złotym paskiem. Czarne szpilki i duży naszyjnik.
- Joel wyluzuj w końcu, daj jej się zabawić - rzekła malując usta krwisto-czerwoną szminką.
- Przyjadę po ciebie o 11 pm, poza tym i tak nie wolno ci pić alkoholu. Nawet cię nie wpuszczą do tego klubu - prychnął zakładając ręce na piersi.
- Bracie mój kochany, zobaczysz jeszcze, że mnie wpuszczą - stanęłam przed nim, patrząc mu w oczy.
- Dobrze, jedziemy - odparł nie do końca mi wierząc, po czym udał się do wyjścia.
Wsiadłam do samochodu brata i zapięłam pas. Wyjęłam telefon, miałam jednego sms od Fabio.
Czekamy na was x. - Fabio
Już jedziemy :* - Lucy
- Lucia flirtuje przez sms? - zaśmiała się Melissa z zadziornym uśmieszkiem.
- Niee - mój głos nie oddał tego kłamstwa.
Widziałam, jak Joelowi pulsuje żyła na czole, ale nie skomentowałam tego. Nie rozumiem jego złości.
Zatrzymaliśmy się przed klubem "Notte Danza" , który należy do szwagra Daniele.
- Przyjadę po ciebie o 12 pm - rzucił Joel, gdy wychodziłam.
Mruknęłam ciche "dobra" i wyszłam z auta. Razem z Mel czekałyśmy na któregoś z chłopaków, by po nas wyszli.
- Nie powiedziałaś Joelowi, że oni będą, prawda? - zapytała Melissa z dosyć dziwnym uśmiechem na twarzy.
- Pewnie, że nie - mruknęłam pisząc do Fabio. - Nie puściłby nas.
Nagle zobaczyłam Daniele idącego w naszym kierunku.
- Ciao bella - rzekł po włosku rozkładając ręce. - Cudownie wyglądacie.
- Dzięki - powiedziałyśmy równo, co wywołało śmiech nas trojga.
- Chodźcie - położył ręce na tali mojej i Melissy idąc do środka.
Weszliśmy przed kolejką, co wywołało kilka głupich komentarzy. Wnętrze było niesamowite, było kilka elementów typowo włoskich. Przywitałam się ze wszystkimi, po czym zajęliśmy lożę.
- Więc ten lokal należy do twojego szwagra? - zapytałam Daniele'a cała podekscytowana.
- Tak, wszystko jest jego. Dlatego tu weszłaś, w Stanach nie możesz pić - zaśmiał się pod koniec.
Pokazałam mu język i napiłam się kolorowego drinka, którego chwilę wcześniej przyniosła kelnerka. Dziwnie się czułam w towarzystwie właściwie obcych facetów, ale ich urok wszystko zamazywał. Nie mam zamiaru się wielce upijać, więc będę czujna.
Rozmawiałam z Fabio od jakiejś godziny. Dowiedziałam się, że przyjechał tu z przyjaciółmi, bo chcieli się zabawić, a akurat siostra i szwagier Daniele mogli im pomóc. Fabio to fajny chłopak, jeśli nie okaże się dupkiem to może utrzymamy kontakt.
I wtedy jego ręka niebezpiecznie wylądowała na moich udzie. Wzdrygnęłam się, po czym starałam to ignorować. Dopiłam 3, podczas tego wieczoru, drinka i wyciągnęłam telefon. Niestety moja godzina policyjna właśnie się zaczęła. Szybko pobiegłam do Melissy, poinformowałam ją o czasie i obie musiałyśmy się pożegnać.
- Dzięki za ten wieczór, zdzwonimy się jutro. Pa - powiedziałam, po czym znalazłam się w silnym uścisku Fabio.
Pożegnałyśmy się ze wszystkimi i wybiegłyśmy przed klub, Joel już czekał.
- Mam nadzieję, że nikt ci nic nie zrobił - warknął, gdy usiadłam.
- Nic się nie stało - wymamrotałam od niechcenia.
Dalsza część drogi była po prostu cicha. Wróciliśmy do domu, umyłam się i położyłam spać - codzienność.
Phone
- Przesłałem tyle zdjęć, ile dziś zrobiłem.
- To niemożliwe.
- Na wszystkich jest ona. Byłem za nią w każdej minucie.
- Suka...
- Słucham?
- Nic. Proszę śledzić ją codziennie, o każdej porze i wszędzie.
- Dobrze. To właśnie robię, czy mogę zadać Panu pytanie?
- Tak.
- Czy Pan chce przyłapać swoją dziewczynę na zdradzie.
- Nie, ja chcę pilnować, by nikt jej nie skrzywdził, ale ona sama daje się obmacywać Włochom...
________________________________________________________________
Kochani przepraszam was z całego serca, że tyle musicie czekać :( Ostatnio oprócz obowiązków w szkole pojawiły się też problemy z komputerem :( Przepraszam...Obiecuję, że następne rozdziały będą szybciej!
Mam nadzieję, że chociaż trochę podoba wam się ten rozdział...To jest dopiero zapowiedź, tego co wydarzy się później :)
Pamiętajcie o zakładkach i o tym, że możecie być informowani <3
Kocham was mocno <3
Wynagrodzę wam czekanie tym, że na ten rozdział zmniejszam limit:
15 kom=next :)
Woah jaki Zayn zazdrosny !Szczerze wyobrażałam sobie Fabio jakiego takiego brzydkiego , grubego , podobnego faceta do hindusa , więc dobrze, że jego zdjęcie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Zayn np. do niej przyjedzie , albo coś takiego i powie ją , że ją kocha , albo jak już ci mówiłam zgwałci ją , zamorduje u sprzeda na narządy (tak Ola lecz się) No w każdym razie rozdział fajny no i mam nadzieje , że dotrzymasz słowa i następny rozdział będzie wcześniej :)
Super rozdział i nic się nie stało że tak długo czekaliśmy :D
OdpowiedzUsuńO matko cudowne !! Veronica
OdpowiedzUsuńSuper rozdział!! Z niecierpliwością czekam na pojawienie się Zayna!! On musi do niej przyjechać w końcu! Musi wyznać jej miłość i pobić się z Fabio!! ;) Ogólnie wszystko cudowne!
OdpowiedzUsuńjej świetny rozdział :* czekam tylko na pojawienie się Zayna <3
OdpowiedzUsuńRozdział po 2 tygodniach? To i tak dobrze! :) Cierpliwie czekam na rozwinięcie. Kolejny ciekawy wątek? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJestem pewna że to Zayn! Świetny rozdział, czekam na next, który mam nadzieję pojawi się niedługo :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Lodo C.
Super rozdział. Nie mogę doczekać się rozdziału w którym Lucy i Zayn się spotkają :)
OdpowiedzUsuńOjej. . dzieje się nie powiem! Bardzo fajnie wyszedł ten rozdział <3 ale mnie Zayn denerwuje... grrr. Czekam na next ;*
OdpowiedzUsuńOch Zayn jest zazdrosny:) Czekam na nexta:)
OdpowiedzUsuńsuuuper:)
OdpowiedzUsuńMhm mhm mhm Zayn zazdrosny mrrr :D next next :)
OdpowiedzUsuńmega! tylko czemu ona jest w samym bikini skoro ma blizny? czekam na nastepny oczywiscie juz to wiesz xx.
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial. Mam nadzieje ze nie dlugo dodasz nexta
OdpowiedzUsuń