niedziela, 9 listopada 2014

~.23.~

- Dlaczego, tak właściwie lecimy do Stanów? - zapytała Melissa, co wybudziło mnie ze snu.
- Aby odnaleźć moją rodzinę - mruknęłam niezadowolona.
- A te inne powody? - odparła, a ja przetarłam oczy i spojrzałam na nią.
- Nie wytrzymałabym z nimi, nie zniosłabym myśli, że są w tym samym pomieszczeniu, co ja - wyszeptałam zasmucona.
- Więc chciałaś po prostu od nich uciec? - położyłam rękę na moim ramieniu.
- Tak, nie wierzę, że mnie tak oszukali. Wciąż zadaję sobie pytanie, dlaczego?! - mówiłam, a z moich oczu wypływały łzy. - Kocham Zayna, a on tak po prostu się mną bawił.
- Pamiętaj, że zawsze ja jestem i ci pomogę. A oni nie są warci twoich łez - przytuliła mnie

Stojąc przed JFK nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Melissa szukała w Google Maps, jak mamy dojechać do naszego hotelu. To śmieszne, że tutaj ludzie dopiero budzą się do życia, a w Londynie zajadają obiad. Zmiana czasowa jest czasem przydatna, bo przynajmniej mam więcej czasu na znalezienie rodziny. Naprawdę stresuję się spotkaniem z Olivią i Joelem. A co jeśli mnie wyrzucą? Nie będę chcieli ze mną rozmawiać? Jacy oni są?

Przekręciłam kluczyk, a drzwi od pokoju się otworzyły. Po prawej stronie kilka wieszaków na kurtki, półka na buty. Po lewej łazienka. Dalej dwa łóżka, szafki nocne i obraz zakochanych na ścianie. Na przeciwko biurko, małe lustro oraz krzesło. Postawiłam walizkę w kącie, po czym wyjęłam z torebki telefon.
- To co robimy? - zapytała Melissa otwierając swój bagaż.
- Najpierw możemy iść coś zjeść i przy okazji pozwiedzać. Potem pójdziemy do Olivii - oznajmiłam pisząc sms do Louisa, że doleciałyśmy oraz jesteśmy już w hotelu.
- A wiesz, gdzie ona mieszka? - odparła kładąc bluzki do szafy.
- Adres jest w dokumentach - rzekłam przeglądając plik kartek z danymi mojej rodziny.
- Chodźmy najpierw coś zjeść, bo już serio umieram - wyjęczała Melissa patrząc na mnie.
Wzięłam swoją torebkę, mapę Nowego Yorku i inne potrzebne rzeczy, po czym wyszłyśmy z pokoju. Jakimś cudem udało nam się złapać taxi, której kierowca dokładnie wyjaśnił nam, co możemy robić. Zawiózł nas do najbliższego Mc'donalda. Zamówiłyśmy podwójne frytki, cheeseburgery i iced fruits. Byłyśmy głodne, a nie chciałyśmy jeść w jakiś ekstrawaganckich restauracjach. Dopiero po zjedzeniu, wyjściu na dwór zobaczyłam, że znajdujemy się na Manhattanie! Wszystkie te billboardy i sklepy, ogrom ludzi oraz pełno żółtych taksówek. Nowy York, wciąż do mnie to nie docierało. Pierwszy raz byłam poza Europą, a do tego w takim miejscu.
Chodziłyśmy po Manhattanie z shake'ami robiąc sobie zdjęcia, jedno wysłałam Louisowi, który odpisał, że wyglądał zajebiście i mam się dobrze bawić. Wciąż nie jestem do niego w pełni przekonana, ale z nim mam najlepszą relację biorąc pod uwagę cały gang kłamców.
Wchodziłyśmy do wielu sklepów, ale nie nabyłyśmy nic nowego oprócz paczki skittels'ów. Gdy wybiła godzina 4:45 pm postanowiłyśmy pojechać do Olivii. Byłam cholernie zestresowana, co jeśli ona mnie wyrzuci? W dodatku wciąż nie dociera do mnie, że mam siostrę. Jednak zatrzymując się pod wielkim apartamentowcem i, o ile dobrze pamiętam z gazet mieszka w nim Anne Hathaway, czułam jeszcze większe zdenerwowanie, chyba dostanę palpitacji serca.
Melissa przytuliła mnie, po czym obie wcisnęłyśmy domofon.
- Słucham?
- Eeee...jaa...przyszłam do Olivii Collins.
- Dobrze, a kim jesteś?
- Lllucy.
- Wejdź.
To była ona...Musiała być. I chyba mnie poznała, nie wiem jakim cudem, ale wpuściła mnie tylko po imieniu. Była roztrzęsiona, przerażona, ale wspięłam się na 8 piętro. W drzwiach stała już wysoka, szczupła szatynka o dużych, brązowych oczach, takich jak moje. Jej czekoladowe włosy opadały wzdłuż pleców. (Olivia dodana do bohaterów, sprawdź)
- Lucy Ann Collins - wyszeptała anielskim głosem.
- Olivia, to ty - wybełkotałam stojąc przed nią.
- Nie wierzę, te same oczy, usta. To ty, Luciaaa (czyt. Lusia) - odparła, a następnie przytuliła mnie.
Weszłyśmy do środka jej pięknego mieszkania. Wszystko było idealne.
- Jak mnie znalazłaś? - zapytała ocierając łzy.
- Ahh to musiałabym ci dużo poopowiadać - rzekłam wypuszczając powietrze.
- A ty jesteś jej przyjaciółką? - zwróciła się do Mel.
- Tak, Melissa. Miło cię poznać - uśmiechnęła się blondynka.
- Olivia, siostra Lucy, ale pewnie wiesz - wymamrotała ściskając ją.
- Pewnie chcecie pogadać szczerze, to może ja pójdę sobie - rzuciła niezręcznie Melly.
- Nie, zostań. Proszę - posłałam jej słaby uśmiech, ale chciałam by była ze mną podczas tej rozmowy.
Usiadłyśmy na kanapie, a Olivia położyła na stół szklanki oraz wodę.
- Nie wierzę, że tu jesteś. Od razu cię poznałam, ale nie dochodzi do mnie, że moja mała Lucia tu jest. Tak bardzo cię kocham - mówiła, a z jej oczu wypływały łzy.
- Proszę opowiedz mi coś o sobie - dodała łapiąc mnie za rękę.
- Mam 18 lat, mieszkam w Londynie. Chodzę do liceum, jak wy to nazywacie. Niedawno dowiedziałam się o tobie i Joelu, rodzicach, jak zginęli. Nie wierzę, że musieli akurat być w tym samolocie. Cholerny musiał spaść. Od razu przyleciałam tutaj, by z wami porozmawiać - opowiadałam bawiąc się palcami.
- Lucy, chyba nie znasz całej prawdy. Rodzice zginęli w wypadku, podpalono domek letniskowy, w którym byli na 10 rocznicę ślubu. Miałaś niecałe 5 lat, byliśmy wtedy u ciotki w Canterbury. Do tej pory nie wiadomo, kto podpalił domek - odrzekła, a obie rozpłakałyśmy się na same wspomnienie o rodzicach. I kłamstwo, jakim zostałam nakarmiona.
- Ale... Czyli oni...
- Oni cię bardzo kochali. Wszystkich nas kochali. Na pewno cieszą się, że w końcu się spotkaliśmy - wybełkotała wymuszając smutny uśmiech.
- W takim razie, dlaczego znaleźliśmy się w domu dziecka? - spytałam głosem drżącym od płaczu.
- Ciotka nas nie lubiła. Gdy ktoś podpalił ten dom, ona po prostu podwiozła nas sąsiadce i kazała nic nie mówić. Potem ślad po niej zaginął. Wyjechała, zmieniła nazwisko. Nie mogli jej znaleźć, więc dali nas do domu dziecka. Po 2 latach nas zabrało państwo z Nowego Yorku. Chcieli adoptować Anglika, wybrali nas. Bardzo starali się, żeby zabrać też ciebie. Jednak nie można było cię wydać. Codziennie dzwoniliśmy, ale nikt nie udzielał nam informacji o tobie. Z czasem przestaliśmy, bo grożono nam policją. Lucy, bardzo chciałam się znaleźć. Jednak nie miałam możliwości, by to zrobić - opowiadała, a ja czułam się okropnie.
- A gdzie są ci państwo? I opowiedz mi o nich, było wam dobrze u nich? - wymamrotałam, aby przerwać ciszę, która nastała.
- Mieszkają w Nowym Yorku, są emerytami. Było u nich bardzo dobrze, pomagali nam. Nie mają dzieci - poinformowała ze smutnym uśmiechem.
- Masz męża? - zapytała wnioskując po męskich rzeczach w jej apartamencie.
- Narzeczonego. Jest teraz w pracy, ale przyjdzie za godzinę. Ma na imię Dereck. Kiedyś nielegalnie szukał cię w bazie danych domu dziecka i dokopał się tylko do informacji z 23 sierpnia 2010. Jest cudowny, polubisz go - mówiła łapiąc mnie za rękę. - A ty masz kogoś?
Właśnie TO pytanie wywołało u mnie pierwszą myśl o Zaynie podczas pobytu w Ameryce. To było cholernie trudne, tak strasznie wykorzystał moje serce. Nawet nie przeprosił. Jest skurwysynem, który lubi tylko seks i alkohol. On nie umie się zakochać.
Opowiedziała całą historię siostrze, włączając w to fakt, jak dowiedziałam się o niej. Była w szoku, przytulała mnie cały czas. Pokazałam jej zdjęcie Zayna, przyznała, że jest cholernie seksowny. Jednak okropnie mnie potraktował i wyzwała go nawet gorzej, niż ja.
- Wciąż go kochasz? - zapytała, a Melissa ścisnęła mnie mocniej za rękę.
- Sama nie wiem. Nienawidzę go za to, co zrobił. I tak kocham go jakąś częścią siebie. Był dla mnie ideałem. Chciałam mu się oddać...
- Zaraz, ty jesteś dziewicą? - przerwała mi zdziwiona Olivia.
- Dziwne, nie? Miała takie ciacho, a nie kochała się z nim! - dodała ze śmiechem Mel.
- No siostra. Teraz to dałaś ciała. On jest sexy! - zaśmiała się moja siostra, na co uśmiechnęłam się.
- Wiem...Ale nie chcę tego ciągnąć. Skończyłam z nim - wyszeptałam patrząc na swoje stopy.
Nagle drzwi od mieszkania otworzyły, a w nich stanął wysoki mężczyzna, o jasnych włosach i niebieskich oczach.
- Czy to jest Lucy? - zapytał zdziwiony stając w miejscu.
- Tak, cześć Dereck - uśmiechnęłam się.
- Matko!!! - wrzasnął przytulając mnie.
Usiedliśmy na kanapie i musiałam powtórzyć mu wszystko, co opowiadałam Olivii. Nawet płakał, powiedział też, że utnie Zayn'owi jaja za to, co zrobił. Jednak wciąż nie wiedziałam, co było powodem tego przekrętu. Wtedy Olivia mnie olśniła.
- Wykorzystał to, że jest córką rajdowca i proszę...
- Słucham?! - przerwałam zdezorientowana.
- No nasz tata też jeździł w takich wyścigach. Był najlepszy, wygrywał wszystkie wyścigi. Mama była tancerką i tak się poznali. Nie wiesz? - odrzekła patrząc mi w oczy. - Tata mając 18 lat odciął się od dziadków i poleciał do Londynu wziąć udział w wyścigach. Tam po roku poznał mamę, zakochali się w sobie. Ona tańczyła na pokazach. Potem urodził się Joel, gdy oboje mieli po 20 lat. Zamieszkali razem. Wzięli ślub, następnie ja - oznajmiła, a ja już wiedziałam, czemu Zayn wybrał mnie.

Około 9 pm czasu NY wróciłyśmy z Melissą do hotelu. Byłam wykończona nadmiarem emocji, więc od razu poszłam pod prysznic. Umyłam się dokładnie, wytarłam i ubrałam piżamę. Wróciłam do pokoju, gdzie usiadłam na łóżko włączając telewizję.
- I jak? Cieszysz się, że ją poznałaś? - zapytała Mel grzebiąc w szafie.
- Tak! Jest cudowna, wciąż nie wierzę, że ją mam. Jednak szybko złapałyśmy kontakt - mówiłam entuzjastycznie.
- Nie trzeba było się, tak stresować - uśmiechnęła się idąc do łazienki.
Do był naprawdę ciężki dzień i czas spać. A jutro przenosimy się do mojej siostry. Dalej nie dochodzi do mnie, że mam rodzeństwo. Olivia jest wspaniała, miła i troskliwa. Joel'a poznam jutro.
Niestety rozmowa o Zaynie dała mi dużo do myślenia. Leżąc w łóżku zastanawiałam się, czy go wciąż kocham. Odpowiedź brzmi tak, ale w połowie nienawiść zabrała miłość. Wtedy zadzwonił Louis.
- Hej, księżniczko.
- Cześć. Lou, czy u ciebie nie jest przypadkiem wcześnie rano?
- Jest, ale nie mogę spać. Co u ciebie? Widziałem zdjęcie, które mi wysłałaś z Olivią.
- Tak. Ona jest świetna, z resztą pisałam ci w sms. Cieszę się, że ją poznałam. Jutro się do niej przenoszę i poznam Joel'a.
- To zajebiście! A jak NYC?
- Na razie byłam tylko na Manhattanie i jest super. Kocham to miasto.
- Dobrze, ale wracaj już do nas.
- Wiesz, że to nie takie łatwe.
- Możesz zamieszkać u mnie i nie spotykać się z nimi.
- Oni pewnie już mają gdzieś, to co się ze mną dzieje.
- Wręcz przeciwnie! Sarah śpi w twoim łóżku i codziennie płacze. Nie rozmawia właściwie z nikim oprócz mnie. Pyta o ciebie, ale powiedziałem tylko, że doleciałaś i, że nic więcej nie wiem. Niall nie chodzi do Nando's i też się odciął. Liam w ogóle się odzywa, a Rachel mówiła, że jest ciągle zdenerwowany i płacze w nocy. A Zayn...
- Jeszcze nie czas. Proszę kończmy już, idę spać. Dobranoc Louis.
- Dobranoc, księżniczko.
Odłożyłam telefon na półkę i zaczęłam płakać. On nigdy nie wyjdzie z mojej głowy, bo wciąż go kocham, ale mnie skrzywdził.
_________________________________________________________________
Cholera! Przepraszam, że musieliście tyle czekać ;c Ten rozdział szedł mi wyjątkowo opornie. Na szczęście już jest, ale nie taki jaki miał być. No cóż...
Oglądaliście Ema?? Dawid jest najlepszy!!! Dla mnie i tak wygrał, mimo płaczu, jestem szczęśliwa. Gratuluje też moim pozostałym aniołkom!!! Ari <3 1D <3 Justin <3 Katy <3 Beyonce <3 Ed piękny występ!! Płakałam!!
 Pamiętajcie o zakładkach ;) Dodam jutro nową i zaktualizowałam już bohaterów, na razie nie wszystkich, ale coś jest ;p

20kom=next :)

Ps Kocham was z całego serca <3



24 komentarze:

  1. #Pierwszaniemaczasunaspacje
    Co do rozdziału ,jak zwykle świetny. No ,ale dlaczego nie napisałaś jak zachowuje się Zayn ??? Gdy czytałam o tym ,że Sarah płaczę to sobie myślę : Oho zaraz będzie słodki wątek z Zaynem . A ty ominęłaś o nim ;( No cóż muszę czekać na następny :(

    PS Louis taki fajny ( no a jak w końcu to mój mąż hahaha )

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział , Harry to totalny idiota haha :) mam nadzieję że Lucy prędko nie wróci do Zayna niech się chłopak pomęczy :):p <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Megaa super rozdział,ale kiedy będzie : Layn , Zucy czy jak tam chcecie . Oni takie słodziaki ,a tu ta sprawa zniszczyła wszystko. Mimo tego nadal wielbie Zayna ,bo pewnie teraz cierpi tak jak po utracie Perrie( przynajmniej mam nadzieję ) . Podsumowując rozdział naprawdę bardzo bardzo podobał i z wielką niecierpliwością ( ! ) czekam na następny rozdział. ( Sorry jeżeli są błędy ,ponieważ na telefonie jestem :) )

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże to jest cudowne !! Eh no i dobrze im tak . Nie trzeba było ukrywać prawdy o Lucy . Jestem ciekawa co będzie w następnym rozdziale ;) Czekam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne . Tylko szkoda ze tak długo trzeba było czekać :| **

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG! *.* New York :D <3 <3 <3 Kocham, ale to kocham to miasto! *.* Extra rozdział :) Huh...? Czy tylko mi się wydaje, że między Lucy i Louisem coś się dzieje? :)
    Pozdrawiam xxx

    OdpowiedzUsuń
  7. Prawie miesiąc?! Proszę, nie rób tego nigdy więcej. Czekam na rozwinięcie akcji. Czy tylko ja nie wiem, gdzie są bohaterowie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lucy i Melissa są w NY u Olivii, reszta w Londynie :)

      Usuń
    2. Nie do końca się zrozumiałyśmy, miałam na myśli zakładkę o tym tytule, gdzie mogłabym zobaczyć chociażby Olivię. :)

      Usuń
  8. O kurde *-*
    Pisz szybko next!♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Czemu nie mogę znaleźć zakładki "bohaterowie"? :c ktoś jeszcze ma ten problem??
    A rozdział oczywiście zajebisty czekam na następny, tylko proszę nie każ czekać kolejny miesiąc :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez przypadek odznaczyłam zakładkę bohaterowie i zniknęła, ale już jest!! Więc możecie zobaczyć nowych, ale też starych bohaterów :)

      Usuń
  10. Rozdział jest zajebisty!!!! Jeżeli będę tak długo czekała na next jak na ten rozdział to nawet się w szkole nie pokazuj!!! Ogólnie rozdział jest świetny!!!! Zakochałam się w tym blogu i czekam z utęsknieniem na next!!! Jeśli nie zobaczę go za tydzień koniec z naszą przyjaźnią!! <3 Razem z Olą zorganizujemy twój pogrzeb! <3<3 ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział niesamowity !! Powiem ci że masz talent :D Tylko szkoda że Louis nie dokończył co się dzieje z Zaynem :( czekam na next !!

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział świetny! !!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam ten fanfik <3

    OdpowiedzUsuń
  14. kocham cię za ten fanfiction xD pisz nexta ^.^

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny rozdział. Nie mogę się doczekać następnego. :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ooooo cudowne *-*
    nie moge doczekac sie kolejnego !!

    OdpowiedzUsuń
  17. Boskie opowiadanie:) Czekam na kolejny rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  18. za dlugo sie czeka sajonara

    OdpowiedzUsuń
  19. aa... super rozdział czekam na następny.:-D<3

    OdpowiedzUsuń