niedziela, 7 września 2014

~.19.~

ANONYMOU'S P.O.V
Wszyscy tam byli, dokładnie wszyscy. Zgodnie z moim planem siedzieli, rozmawiali o tej małe suce. Wciąż nie wiedzą, że pojawiłem/am się w jej życiu. Postanowiłam/em pozostać w ukryciu i obserwować ich.
- Nie możemy jej więcej okłamywać - Louis poderwał się z miejsca.
- To tylko tydzień, zrobi to i się jej pozbędziemy - wymamrotał znudzony narzekaniem kolegi Zayn. Ohh biedna suka myśli, że on jest w niej zakochany, a na prawdę uknuł spisek przeciwko niej. Szkoda...A może nie?
- Ona na to nie zasługuje - tłumaczył Tomlinson wymachując rękoma na wszystkie strony.
- Skąd to wiesz? jest zwykłą lalką - warknął Harry pochłaniając kolejną szklankę piwa. No tak świętoszek poszedł na odwyk.
- Rozmawiałem z nią o jej przeszłości, przeżyła na prawdę dużo. Odpuść, Malik - nalegał, lecz nie wiedział, że piekło tej dziewczyny dopiero się zacznie. A to ja je rozpocznę.
- Zgadzam się, pomogła mi - wtrącił Liam krzyżując ręce na piersi.
- Jest miła, ale...
- Sarah, proszę cię - Styles zacisnął ręce w piąstki i groźnym spojrzeniem skarcił swoją dziewczynę. Ahh kolejna ofiara...Phi.
Malik zaciągnął się papierosem i wypuścił dym z miną, jakby miał dość rozmawiania o swojej ukochanej. No tak, on sam ją rani, dlatego mu pomagam bez jego wiedzy. Nie pozwolę, by udawał że jej nie kocha. Ciekawe, który głupi nie zauważył, że zależy mu na niej tak samo, jak zależało mu na Perrie.

LUCY'S P.O.V
W poniedziałek biegałam rano z Niallem w Hyde Parku, po czym udaliśmy się do Nando's. Ten chłopak uwielbia ich jedzenie, na prawdę dziwi mnie ile potrafi w siebie wpakować. Później musiałam jechać z Zaynem po zakupy do jego domu, ale wynagrodził mi to pozwoleniem na zostanie na noc.

Wtorek
- Louis, przestań!! - krzyczałam roześmiana słysząc, jak przyjaciel fałszował mój ulubiony kawałek.
Stanęliśmy na stacji benzynowej, a podczas gdy Lou tankował ja przeszłam się do sklepu. Wzięłam nam kawę i podeszłam do działu z prasą. Chwyciłam pierwszą gazetę, która zobaczyłam. Następnie udałam się do kasy, przy której stał Lou i płacił za benzynę. Razem wsiedliśmy z powrotem do samochodu, gdy wjechaliśmy na autostradę zobaczyłam zamieszanie na stacji. Dziwne.
- Zadzwoń do Zayna, pewnie się denerwuje - powiedział przyjaciel z dość dziwnym tonem.
- Ostatnio ciągle jest zajęty, po co mam mu przeszkadzać - prychnęłam wyciągając z torebki błyszczyk.
- Lucy, zadzwoń - popatrzył na mnie spod ukosa.
Wybrałam numer chłopaka i włączyłam na głośno mówiący.
" Halo "
" Cześć, co tam? "
" Dobrze, jak droga? "
" Bez przeszkód, a co robisz? "
" Ja...ee właśnie przyjechałem do domu "
" Zayn... "
" Misiu muszę kończyć, baw się dobrze paa "
- Widzisz? okłamał mnie i spławił - rzekłam lekko zła, to nie pierwszy raz.

Podjechaliśmy pod dom na prześlicznym osiedlu. Louis wziął głęboki oddech i wysiadł z samochodu. Spojrzałam na niego pocieszający, po czym zapukałam w drzwi. Otworzyła kobieta niższa od Louisa, lecz wyższa ode mnie. Jej brązowe włosy opadały na plecy, a dżinsy idealnie pasowały do kolorowej bluzki. Duże oczy kobiety patrzyły zaskoczone na chłopaka, aż w końcu przetarła oczy dłońmi i chyba dotarło do niej, kto stoi w jej progu.
- Louis? Synku - przytuliła go z całej swojej siły, a na twarzy obu zagościł uśmiech.
- Mamo, przepraszam - wyszeptał do jej ucha, jednak ja również mogłam to usłyszeć. - To jest Lucy, moja przyjaciółka.
- Miło panią poznać - podałam rękę kobiecie, lecz ona przyciągnęła mnie do siebie.
- Ciebie również, dziecko. Jestem Johannah, wchodźcie - machnęła ręką w celu zaproszenia nas do środka.
Przeszliśmy do salonu, gdzie na kanapie zobaczyłam dwie dziewczynki rysujące coś na kartkach.
- Louissss! - krzyknęła jedna z bliźniaczek rzucając się na niego. Ten wziął ją na ręce i mocno przytulał.
- Właśnie zrobiłam obiad, siadajcie - rzekła Jay kładąc wazę z zupą na stół.
Nagle z góry zeszły dwie dziewczyny, starsze niż tego które rysowały. Jedna z nich miała na rękach małe dziecko, to pewnie te najmłodsze rodzeństwo Louisa.
- Louis - odparły zgodnie.
Ten podszedł do nich i wyściskał je, po czym wziął od nich dziecko.
Po około godzinie oraz zjedzonym obiedzie przyszedł czas na wyjaśnienia, rodzina usiała na kanapie, a ja przygryzałam wargę z nerwów.
- Przepraszam, że tyle lat się nie odzywałem. Moja praca tego wymagała - zaczął mój przyjaciel ściskając mnie lekko za rękę.
- Czym się zajmujesz? - spytała Lottie, którą bardzo polubiłam.
- Ścigam się samochodami, poświęciłem temu swoje życie - oznajmił, a jego dłoń mocniej ścisnęła moją.
- Matko, Louis! Czyś ty oszalał? Możesz sobie zrobić krzywdę! - wrzasnęła przerażona Jay.
- Spokojnie, jestem w tym dobry i uważam - Louis próbował ją uspokoić.
- Mamo, wyluzuj - mruknęła Fizzy.
- A gdzie mieszkasz? Dalej w Londynie? - Daniel zmienił temat przytulając się do Johannah.
- Tak, w kamienicy na obrzeżach miasta - nagiął prawdę.
Nagle z góry rozległ się głośny płacz dziecka, Charlotte zerwała się z miejsca.
- Ja pójdę, pogadaj z Lou. A ty Lucy, może masz ochotę...
- Jasne!
Poszłyśmy razem do małego pokoiku, który szczególnie mi się spodobał. Dwa małe łóżeczka stojące obok siebie, kolorowe ściany i pełno zabawek. Lottie wzięła na ręce niemowlę w różowej bluzeczce kołysając je.
- Więc jesteś dziewczyną Louisa? - zapytała z uśmiechem na twarzy.
- Nie, jesteśmy przyjaciółmi. Właściwie jestem dziewczyną jego przyjaciela - oznajmiłam rozglądając się po pomieszczeniu.
- Ile masz lat?
- 18, poprzedzając kolejne pytanie - tak jestem z Londynu.
- Dobrze, chcesz potrzymać? - podała mi maluszka, którego ostrożnie przejęłam.
Przejechałam delikatnie palcem po policzku dziewczynki, była taka malutka.
- Śliczna - uśmiechnęłam się.
- Lubię się nimi zajmować, często wyręczam mamę, która ma nas dużo - powiedziała spoglądając na mnie.
- Zasnęła, położę ją - odparłam nachylając się na łóżeczkiem.
Rodzina Louis jest wspaniała!

Dzień przed wyjazdem Louis poprawił swoje kontakty z rodziną. A ja często bawiłam się z bliźniakami. Gdy położyłam się spać po długiej rozmowie z Melissą rozmyślałam o tym, co robi Zayn. Za pewne jego głowa jest dokładnie między nogami jakiejś dziwki, ale on już taki się urodził. Wciąż zastanawiam się, dlaczego zależy mi na jego towarzystwie. Nagle usłyszałam stuknięcie dobiegające z na dworu. Wyjrzałam przez okno, a jedyne co widziałam to kogoś uciekającego w lesie. Byłam zbyt zmęczona, więc mój mózg postanowił o tym nie myśleć. Wróciłam do łóżka i próbowałam zasnąć.

Obudziłam się wypoczęta, następnie umyłam zęby oraz rozczesałam włosy. Ubrałam się, spakowałam swoją walizkę i zbiegłam na dół. Wszyscy nakładali już do stołu.
- Lucy, zjemy i od razu jedziemy. Zayn dzwonił - odparł Louis patrząc na mnie, jakby oczekiwał że zrozumiem jakąś intrygę.
- Dobrze - mruknęłam siadając obok Fizzy.
- Ohh cholera - usłyszałam głos Daniela, który właśnie wszedł przez taras do domu.
- Co się stało? - zapytała Jay.
- Ktoś włamał się do garażu, przebili m
i opony w aucie - wyjaśnił, a ja wiedziałam, że to musi być przyczyną wczorajszego hałasu.
Nagle mój telefon zadźwięczał, a ja wyciągnęłam go z kieszeni. To wiadomość...od P.
" To kwestia czasu, gdy zniszczę auto twojego kochasia. Całuski - P. "
Był też załącznik, zdjęcie na którym widać mnie stojącą z tą częścią w garażu podczas wyścigu. Zrobiło mi się czarno przed oczami, czego ten ktoś chce? Przecież nic nie zrobiłam, przynajmniej tak mi się wydaje.
- Ahh to pewnie te dzieciaki z drugiej strony ulicy, no cóż... - wymamrotał Daniel myjąc ręce.
Jadłam w ciszy, to ja była winna. Przeze mnie P przebiło opony. Mam już tego dość, ktoś robi sobie ze mnie żarty.
Razem z Lottie, Louisem i Jay posprzątaliśmy po śniadaniu. Młodsze bliźniaki zabawiała Fizzy, a Phoebe oraz Daisy bawiły się lalkami na dworze. Siostry mojego przyjaciela są cudowne, a jego malutki, młodszy brat to śliczny chłopczyk. Cieszę się, że przyjechałam tu z nim. Louis też wydaje się być szczęśliwy, że odwiedził rodzinę.
Pożegnaliśmy się ze wszystkimi, zapakowaliśmy walizki do bagażnika i ruszyliśmy w drogę.
- Dziękuje, że mnie namówiłaś księżniczko - uśmiechnął się Louis.
- Nie ma za co, cieszę się, że spędziłeś czas z rodziną - odparłam wyciągając książkę.
- Rozmawiałem dużo z mamą, oni chcą mnie kiedyś odwiedzić - oznajmił ochryple.
- To chyba dobrze, jesteście już w dobrych stosunkach.
- Tak, ale oni nie wiedzą, że tak na prawdę wyścigi są nielegalne, biorę za nie kupę pieniędzy, rzuciłem studia i sypiam z kim popadnie - wymamrotał przygryzając wargę.
- Kiedyś będziesz musiał im powiedzieć - rzekłam poprawiając usta szminką w lusterku.
- Nie jestem gotowy, ale zmieńmy temat.
- Mówiłeś, że Zayn dzwonił - przypomniałam ciekawa, co takiego powiedział.
- Ahh właśnie, dobrze wiesz, że on nie popiera tego, że pojechaliśmy do Doncaster. Kazał nam wrócić, bo są jakieś problemy z wyścigiem w niedzielę. Poza tym, wiesz że on teraz dużo trenuje, prawda? Dla niego to ważne i myślę, iż chcę żebyś tam była - tłumaczył powoli i dokładnie, aby nie pominąć żadnego szczegółu.
Nic nie odpowiedziałam tylko rozsiadłam się wygodnie, czytając książkę. Zayn'owi zależy na mojej obecności? Chyba oszalał.

Piątek
Rano razem z Sarah poszłam na zakupy spożywcze do domu, po czym spędziłyśmy dobre 45 minut w Starbucksie, którego obie uwielbiamy. No cóż, może do tego się myliłam mówiąc o londyńczykach. Następnie zostawiłyśmy produkty w mieszkaniu i biegałyśmy po Kensington. Obiad zrobiłyśmy same i wpadł nawet Niall, aby spróbować. Później zaprosiłyśmy Rachel oraz Melissą na wypad po klubach.
Ubrałam się, włosy spięłam w wysoką kitkę i podkreśliłam oczy ciemnymi cieniami. Spryskałam ciało perfumami, po czym z Sarah  zbiegłyśmy na dół, gdzie czekały Mel i Rachel. Od razu ruszyłyśmy w stronę najbliższych dyskotek. Gdy znalazłyśmy jedną musiała nam popsuć wieczór kolejka, która ciągnęła się dobry kilometr.
- Dobra, chodźcie gdzieś indziej - rzekła zrezygnowana Rachel.
- Nie, czekajcie - Sarah pociągnęła mnie za rękę i stanęła przed barczystym ochroniarzem z listą w ręku.
- Sarah Smith i Lucy Collins z przyjaciółkami - powiedziała zadowolona.
- Oh naturalnie, na rachunek pana Stylesa i pana Malika? - odrzekł nie patrząc nawet na listę, w oczach miał coś dziwnego. Jakby bał się nas, a raczej naszych chłopaków.
- Tak, pa Mike - rzuciła Sarah pchając nas do środka.
Przeszłyśmy do części dla Vip'ów, a Melissa przyciągnęła mnie do siebie.
- Podoba mi się to - uśmiechnęła się zadziornie, po czym poprawiła włosy.
Usiadłyśmy na skórzanych kanapach, a przestraszona kelnerka podeszła do nas z kartą. Wzrok tańczących ludzi utkwiony był na nas.
- Proszę, ja za chwilę wrócę i spiszę zamówienie - położyła menu na stole i odeszła.
Spojrzałam na stronę z wymyślnymi drinkami, gdy nagle poczułam wibracje w torebce. Liam do mnie dzwonił, z racji iż było głośno napisałam do niego sms.
" Co się stało? "
" Rachel nie odbiera, martwię się "
" Spokojnie, jest z nami :) Po prostu nie słyszała. Nie bój się, jest bezpieczna "
- To Liam? - zapytała Rach.
- Tak, martwił się - odparłam chowając urządzenie z powrotem do torebki.
Po chwili kelnerka wróciła, a my złożyłyśmy zamówienie.

4 godziny wirowania na parkiecie i wlewania w siebie kolejnych dawek alkoholu postanowiłyśmy iść dalej, a raczej zawlec się do domu. Byłam pijana, owszem byłam. Nigdy nie doprowadziłam się do takiego stanu, by ledwo iść na nogach. Podtrzymując się Rachel i Melissy, które również nie kojarzyły co się dzieje próbowałam dojść do domu. Nagle podjechał do nas duży, czarny samochód. Więcej nie pamiętam.

______________________________________________________________________
Wiem, wiem jestem beznadziejna (PRZEPRASZAM )Dodaję rozdział po tak długim czasie...A wy pobiliście limit w takim krótkim czasie! Za co jestem ogromnie wdzięczna <3 Tak poza tym może wam P wydaje się tandetne, bo Lucy nic nie zrobiła, ale myślę że następny rozdział się wam spodoba, bo wszystko się wyjaśni :)   I jeszcze jedno: Chcecie, abym dodawała linki i gify, czy wolicie jak rozdział nie ma żadnych "dodatków" ?

10 kom=Next :)

13 komentarzy:

  1. Jeju *.* zajebisty! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co najmniej linki! Gify nie są tak potrzebne, ale oba te dodatki super uzupełniają treść ;) Czekamy na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG rozdział jest świetny! Jak to Zayan bawi się tylko Lucy, mam nadzieję że pojmie iż ją kocha! Kim jest P?
    Tak chcemy abyś dodawała gifty! Czekam na kolejny:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Superrrr! Zaczęłam czytać tego bloga 1h temu i powiem tylko jedno... ZAJEBISTY.!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Extra! Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej.... :(((
    rodzial supi
    tylko tal trochę placze :(((

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestes mega .
    extra piszesz i wgl <3
    czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  8. Ej to jest super muszę założyć sobie konto wtedy będę mogła komentować normalnie z konta a nie animowon.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapomniałam dopisać. Hehe blog jest boski jejku. Szybko dodawaj następny bo jestem ciekawa

    OdpowiedzUsuń
  10. WITAJ!
    Przepraszam, że wchodzę dopiero teraz, ale miałam szlaban na kompa ;(
    Przeczytałam 19 i .. to jest extra! <3 i oczywiście, że masz dawać linki i gify :D *.* Znaczy.. to nie rozkaz, ale moja opinia jedynie :) pisz dalej! Ona nic nie pamięta? Łoo to musiała się nieźle schlać ;) Jeszcze raz dziękuję za zaproszenie! :* Nie wiedziałam, że piszesz FF o Zaynie. KIEDY NEXT??? Ciekawość zżera :D

    OdpowiedzUsuń